Conan Antonio Motti
|
Być może w archiwach są braki.
Ten artykuł wymaga poszerzenia. Prosimy, rozbuduj go, korzystając z zaleceń edycyjnych. |
Conan Antonio Motti |
Data i miejsce śmierci: | 0 BBY, Gwiazda Śmierci nad Yavin 4[1] |
Miejsce pochodzenia: | Seswenna[2] |
Rasa: | Człowiek |
Wzrost: | 170 cm[3] |
Kolor włosów: | Brązowe[1] |
Kolor oczu: | Niebieskoszare[1] |
Kolor skóry: | Jasna |
Przynależność: | |
Profesja: | Admirał |
Conan Antonio Motti był imperialnym admirałem z czasów galaktycznej wojny domowej, a zarazem jednym z najwyższych rangą oficerów służących na Gwieździe Śmierci. Pochodził z planety Seswenna.
Motti stał się głównym doradcą wojskowym dowodzącego stacją wielkiego moffa Wilhuffa Tarkina obok dowodzącego siłami lądowymi generała Cassio Tagge. Podobnie jak jego bezpośredni przełożony, Motti wierzył niezbicie w niemożność zniszczenia Gwiazdy Śmierci, a swoją pewnością siebie potrafił wyprowadzić z równowagi samego lorda Vadera. Jego niezachwiana wiara nie uchroniła stacji bojowej przez jej zniszczeniem w bitwie o Yavin, w wyniku której zginęła cała załoga włącznie z admirałem.
Biografia
Początki kariery
Conan Antonio Motti wywodził się z zamożnej i wpływowej rodziny z planety Seswenna na Zewnętrznych Rubieżach. Został dowódcą gwiezdnego niszczyciela Steel Talon i pod rozkazami Tarkina kierował operacjami floty Imperium na Gwieździe Śmierci.[4]
Gwiazda Śmierci
- Atak na tą stację będzie bezsensownym gestem, niezależnie od ich wiedzy. Ta stacja to największa potęga wszechświata.
- — Motti.[1]
Wizyta Lorda Vadera zbiegła się w czasie z odprawą dowództwa stacji bojowej, na której zebrali się najwyżsi rangą dowódcy floty, armii oraz wywiadu, reprezentowanego przez pułkownika Wullfa Yularena. Tarkin udał się przywitać lorda Vadera, kiedy pozostali dowódcy zaczęli już dyskutować na temat obecnej sytuacji. Najostrzejszym punktem zapalnym była kłótnia pomiędzy Mottim, a Taggiem. Admirała irytowała postawa generała, który dopuszczał istnienie zagrożenia dla stacji bojowej pomimo pokazu brutalnej siły, który dopiero co przetestowano w starciu z okrętami Rebelii. Generał argumentował, że siły buntowników były dobrze wyszkolone i niebezpieczne, na co Motti odpowiedział, że co najwyżej dla zwykłych okrętów floty. Niespodziewanie rozmowa została przerwana przez Tarkina i Vadera, którzy pojawili się w pomieszczeniu. Wielki moff z zadowoleniem oznajmił wszystkim informację o tym, że imperator dopiero co rozwiązał Senat Imperialny, likwidując ostatecznie ostatni przeżytek pozostały po Republice. Motti z zadowoleniem przyjął uwagę Tarkina o strachu, jaki wśród wrogów Imperium miała wzbudzić nowa stacja bojowa. Tagge jednak nie odpuszczał, przypominając, że Rebelia może teoretycznie znaleźć jakiś słaby punkt w obronie. Vader odpowiedział, że plany stacji bojowej zostaną niedługo odzyskane.
W tym momencie Motti nie wytrzymał i otwarcie wyraził swoją niezachwianą opinię na temat możliwości stacji, którą nazwał "największą potęgą we wszechświecie". Został przy tym zrugany przez Vadera, który ostrzegł go przed pysznieniem się "technologicznym terrorem", w jego opinii nie liczącym się wobec potęgi Mocy. Admirał lekkomyślnie odparował, że nie boi się czarnoksięskich sztuczek, w które wierzył Vader. Chociaż wiedział, że zdenerwuje to Mrocznego Lorda, kontynuował oskarżanie go o to, że owa Moc nie pomogła mu przechwycić planów stacji bojowej. Motti myślał, że Vader nie odważy mu się zrobić krzywdy przy Tarkinie i całym sztabie, jednak się mylił. Lord zaledwie zacisnął dłoń, doprowadzając admirała do utraty oddechu. Motti zaczął desperacko walczyć o odzyskanie tchu, jednak nie mógł nic zrobić, niemal już tracąc przytomność. Został uratowany dopiero wtedy, kiedy Tarkin zażądał, żeby Vader go puścił, co ten zresztą zrobił, zadowolony z udanego pokazu. Admirał przez chwilę odzyskiwał kontrolę nad sobą. Chociaż był wściekły, zrozumiał siłę, jaką reprezentował sobą Vader i nie próbował go więcej prowokować.[1]
Sługa imperatora niewiele wskórał w sprawie przesłuchania pani senator, dlatego Tarkin zdecydował się skierować stację bojową do systemu Alderaan, chcąc szantażem zmusić księżniczkę do ujawnienia lokalizacji głównej bazy Rebelii. Motti wykonał rozkaz, dzięki czemu po jakimś czasie stacja bojowa znalazła się nad ojczystą planetą Leii Organy. Z niemałym podziwem oglądał, jak księżniczka butnie stawiała się wielkiemu moffowi, jednak koniec końców uległa naciskowi, informując, że baza znajduje się na Dantooine. Tarkin jednak nie powstrzymał przygotowań i nakazał zniszczyć Alderaan, dając tym samym przykład tego, czym grozi wspieranie buntowników. Motti nie zrobił nic, by zatrzymać wykonanie trudnego rozkazu, ponieważ sam uważał, że lepiej poświęcić trochę istnień i szybciej zakończyć wojnę, niż toczyć ją dalej.[1]
Niedługo potem potem nastąpiła próba odbicia księżniczki Leii Organy. Zuchwałej próby dokonała załoga frachtowca Millennium Falcon, której początkowo się powodziło. Tarkin oraz Vader doszli do wniosku, że w razie ucieczki statek być może uda się w kierunku lokalizacji ukrytej bazy Sojuszu. Z tego powodu Motti poinstruował zespół techniczny do zainstalowania nadajnika, który wskazałby miejsce ucieczki statku. Kiedy dowiedziano się, że frachtowiec wyskoczył z nadprzestrzeni w rejonie Yavina 4, Tarkin rozkazał udanie się w tym samym kierunku, licząc na zniszczenie ważnej bazy Sojuszu.[1]
Gwiazda Śmierci wyskoczyła z nadprzestrzeni w układzie Yavina, jednak sam atak nie mógł się rozpocząć natychmiast, ponieważ należało najpierw wyminąć gazowego giganta zasłaniającego księżyc. Rebelianci przystąpili do ataku, posyłając po dwie eskadry X-wingów i Y-wingów. Motti chciał posłać do walki myśliwce obrony, jednak Tarkin odwołał rozkaz, argumentując, że teraz należy dać szansę obsłudze dział turbolaserowych. Te jednak nie radziły sobie najlepiej w walce z małymi celami i zadawały niewspółmiernie małe straty. Rozkaz Tarkina był dalej aktualny, jednak nie dotyczył Vadera, który zdecydował się poderwać swoją eskadrę do walki z myśliwcami Sojuszu. W pewnym momencie spostrzeżono, że rebelianckie myśliwce skupiły się na jednej części powierzchni stacji. Motti, Bast oraz kilku inżynierów przystąpiło do ponownego analizowania planów stacji, na czele z kanionem, na którym skupiły się myśliwcem wroga. Z niemałym zaskoczeniem odkryli, że przy głównym szybie odprowadzającym promieniowanie z reaktora istniał malutki, nieosłonięty zapasowy szyb. Przeanalizowano, że chociaż szansa trafienia w szyb była skrajnie niewielka, to jednak groziłoby to wywołaniem reakcji łańcuchowej, mogącej zniszczyć stację bojową. Motti zapobiegawczo nakazał przygotować należący do Tarkina prom typu Lambda, chcąc na wszelki wypadek ewakuować dowódcę. Próba namówienia Wilhuffa do odlotu przez generała Basta zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ tamten nie wierzył, żeby zagrożenie było realne. Kilkanaście minut później jednak X-wing pilotowany przez Luke'a Skywalkera zdołał celnie wystrzelić dwie torpedy protonowe w sam środek nieosłoniętego szybu. Motti miał tylko tyle czasu, by krzyknąć, że istnieje zagrożenie dla stabilności reaktora, kiedy stacja bojowa eksplodowała, zabijając admirała jak i wszystkich innych na pokładzie.[1]
Ciekawostki
- W filmie w postać admirała wcielił się Richard LeParmentier. Aktor pierwotnie przyszedł na casting do roli Hana Solo, jednak po odrzuceniu roli dostał propozycję zagrania imperialnego wojskowego. Tak się złożyło, że większość aktorów grających w filmach oficerów Imperium posiadała angielski akcent, przez co LeParmentier wyróżniał się w tej kwestii na tle reszty.[5]
Przypisy
Źródła
- Nowa nadzieja (Pierwsze pojawienie)
- Kompendium Star Wars
- Admiral Motti w Databanku