Malakili
|
Być może w archiwach są braki.
Ten artykuł wymaga poszerzenia. Prosimy, rozbuduj go, korzystając z zaleceń edycyjnych. |
Malakili |
Miejsce pochodzenia: | Korelia[1] |
Rasa: | Człowiek |
Wzrost: | 172 cm |
Kolor włosów: | Czarne |
Kolor oczu: | Niebieskie |
Kolor skóry: | Jasna |
Przynależność: | Klan Huttów[2] |
Profesja: | Treser[2] |
Malakili był ludzkiej rasy treserem bestii pracującym dla Hutta Jabby w trakcie galaktycznej wojny domowej.
Biografia
Początki kariery
Malakili pochodził z Korelii.[1] Wychował się w slumsach na Nar Shaddaa. Za młodu wytresował kilka złośliwych gugvermów, które kradły jedzenie z tamtejszych sklepów. Po czasie został także ich opiekunem i przyjacielem, dzięki czemu polubił kontakty z bestiami. W późniejszym czasie pracował w kilku huttyjskich cyrkach, gdzie tresował piaskowe smoki, skrzydłobije i szczury womp.[3]
Praca dla Jabby
W czasach galaktycznej wojny domowej został zatrudniony u samego Jabby, dla którego zajmował się tresowaniem rankora imieniem Pateesa w jego pałacu na Tatooine. W roku 4 ABY, kiedy do pałacu przybył Luke Skywalker chcący odbić z rąk Jabby swoich przyjaciół, Hutt wrzucił go do jaskini rankora, aby obejrzeć jego śmierć. Luke zdołał jednak przechytrzyć bestię i zabił ją, aktywując bramę, która przygniotła potwora. Widząc śmierć swojego pupila Maliakili zaczął opłakiwać jego los. Skywalker został schwytany i razem ze swoimi przyjaciółmi skazany na śmierć w Wielkiej Jamie Carkoon,[2] lecz Malakili był tak załamany, że zamiast udać się na egzekucję, razem z kilkoma innymi pracownikami Jabby został w pałacu. Jak się potem dowiedział, skazańcy zdołali uniknąć śmierci i zabili Jabbę, po czym rozbili jego barkę. Pozostali w pałacu najemnicy czekali na rzekome przybycie innego Hutta, który miał zająć miejsce ich pracodawcy, lecz ten nigdy nie przybył. Z czasem niektórzy zaczęli odchodzić, aż Malakili został sam. Finalnie także on odszedł z pałacu i zaczął zastanawiać się nad oswojeniem sarlacca z Jamy Carkoon, lecz ten był poważnie ranny po zderzeniu z jednym ze skiffów Jabby.
Wolne Miasto
Włóczył się więc po pustyni, aż napadli go przestępcy z Kompanii Czerwony Klucz w trakcie jego wędrówki do Mos Pelgo. Napastnicy przycisnęli go do piachu i zdjęli jego skórzany kaptur, podczas gdy jeden z nich wyrzucił zawartość jego sakwy. Widząc, że nie znaleźli w niej majątku, zapytali jaki jeszcze dar może złożyć ich szefowi, proponując uszy lub język. Nagle jeden z napastników padł na ziemię zastrzelony z blastera, a po chwili dołączył do niego także drugi. Strzelec podszedł do leżącego na ziemi tresera i powiedział, że może już wstać, gdyż nie są oni kolejnymi przestępcami, tylko stróżami prawa. Malakili usiadł i zobaczył mężczyznę w mandaloriańskiej zbroi oraz Twi'lekankę. Facet przedstawił się jako Cobb Vanth, burmistrz Mos Pelgo, znanego teraz pod nazwą Wolne Miasto, do którego zapraszali każdego, kto tylko pragnie uczciwie zarobić. Malakili powiedział, że nie jest nikim wartościowym, lecz Vanth odparł, iż każdy jest wartościowy. Powiedział, że w jego mieście mieszkają ludzie, którzy coś potrafią. Zapytał, czy ten umie coś wartościowego, na co były treser rozpłakał się i poprosił, aby go zabili, ponieważ jego wszystkie bestie zginęły. Issa-Or zapytała, czy ten zajmuje się tresowaniem zwierząt, na co mężczyzna potwierdził. Wyjaśniła, że w mieście mają kilka niesfornych ronto, a jeśli zgodziłby się nimi zajmować, to daliby mu wyżywienie i dach pod głową. Malakili zainteresował się propozycją, po czym kobieta zapytała jeszcze, czy zna się na Huttach. Treser potwierdził, lecz przypomniał, że nie są oni zwierzętami, ale istotami rozumnymi. Vanth zaproponował więc, iż ten mógłby zająć się także jednym z nich, ponieważ przejęli go od Czerwonego Klucza, który starał się o obsadzenie go na tronie, ale ten jest dość młody i nie mają co z nim zrobić. Malakili zgodził się na ich propozycję, na co ci zaprosili go serdecznie do swojego miasta.[3]
Jakiś czas później Malakili wykazał się podczas zawiązywania sojuszu z Tuskenami, kiedy to zdobył perłę smoka krayt, czym mieszkańcy miasta zdobyli sobie ich szacunek.[4]