Qui-Gon Jinn

Z Biblioteki Ossus, polskiej encyklopedii ''Gwiezdnych wojen''.
Przeglądasz kanoniczną wersję tego artykułu.
Przejdź do legendarnej wersji tego artykułu.


Być może w archiwach są braki.

Ten artykuł wymaga poszerzenia.


Prosimy, rozbuduj go, korzystając z zaleceń edycyjnych i uwag zawartych w dyskusji
Ten artykuł wymaga poszerzenia o: Lord Sithów i Sprawiedliwość.

Qui-Gon Jinn
Data i miejsce narodzin: 80 BBY, Coruscant[1]
Data i miejsce śmierci: 32 BBY, Naboo[2]
Miejsce pochodzenia: Coruscant[3]
Rasa: Człowiek
Wzrost: 193 cm[4]
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczu: Niebieskie
Kolor skóry: Jasny
Przynależność:
Profesja:




Qui-Gon Jinn był jednym z mistrzów Jedi w schyłkowym okresie Republiki Galaktycznej. W dzieciństwie odkryto w nim zdolność posługiwania się Mocą, po czym został zabrany na szkolenie do świątyni Jedi na Coruscant. Jego nauczycielem został jeden z najzdolniejszych Jedi tamtego okresu, hrabia Dooku. Po otrzymaniu tytułu rycerza Jedi zdobył sobie opinię osoby często mającej inne poglądy, niż Rada Jedi, która mimo to ceniła go za jego osobowość i dokonania. Był samotnikiem, którego postawa stanowiła jednak wzór dla wielu innych członków Zakonu.

W roku 32 BBY Jinn podczas misji ochraniania królowej Amidali udał się na Tatooine, gdzie odkrył zdolnego i wrażliwego na Moc niewolnika, Anakina Skywalkera. Uznał że to on jest przepowiadanym od dawna Wybrańcem Mocy, po czym uwolnił go i zabrał na Coruscant. Zginął niedługo potem na Naboo, zabity przez lorda Sithów, Dartha Maula. Przed śmiercią poprosił swojego ucznia Obi-Wana o podjęcie się szkolenia młodego Skywalkera, co miało bardzo brzemienny wpływ na dalszą historię galaktyki.

Biografia

Wczesne życie

Qui-Gon Jinn urodził się na Coruscant na wiele lat przed wybuchem wojen klonów, około roku 80 BBY. Gdy wykryto u niego wrażliwość na Moc, został zabrany do miejscowej świątyni Jedi, gdzie się wychował i został poddany podstawowym szkoleniu adepta Jedi. Podczas nauk zdobył wielu przyjaciół, których poznał podczas nauk z mistrzynią Yaddle zajmującą się młodzikami w adeptorium.

Początki u Dooku

Qui-Gon został wybrany na ucznia przez mistrza Dooku w roku 68 BBY, mając 12 lat. Ścięto mu wtedy włosy tak by prezentował się jak większość ludzkich padawanów. Ostatnią noc jako adept spędził do późna przesiadując z kolegami i rozmyślając o jego nowym etapie życia. W następny dzień nastąpiła jego pierwsza rozmowa ze swoim mistrzem, podczas której Dooku miał ocenić swojego padawana. Rozmawiając w jego biurze starszy Jedi zapytał go czy się boi, po czym szczerze odpowiedział twierdząco. Hrabia pochwalił jego szczerość i świadomość własnych wad, a Jinn zdziwił się że dobrze odpowiedział na pytanie. Następnie Dooku zabrał go na zwiedzanie świątyni, także miejsc niedostępnych mu wcześniej, by mógł lepiej zrozumieć funkcjonowanie zakonu. Zobaczyli salę treningową padawanów, dojo rycerzy Jedi, sale medytacyjne, a także Wielką Salę Spotkań. Wędrówkę zakończyli w Archiwach Jedi, gdzie mistrz zaprezentował mu jak posługiwać się holokronami. Pomimo tego, małego Qui-Gona ciągle interesował jeden konkretny, nie przypominający pozostałych holokronów, gdy zapytał o niego mistrza Dooku, ten zaczął się w niego wpatrywać jak we wroga i po chwili odparł uczniowi iż ten zawiera przepowiednie spisane przez mistyków Jedi. Gdy odchodzili wyjaśniał że w dzisiejszych czasach nie bada się już przepowiedni, gdyż tego mogą zwodzić ku ciemnej stronie.[1]

Około cztery miesiące od pasowania na padawana Rada Jedi wysłała ich na pierwszą wspólną misję. Jej celem była pomoc wojskowym na planecie Shurrupak, gdzie toczyły się zacięte walki. Przed misją odbyło się spotkanie informacyjne, w którym uczestniczyli. Ci zostali przetransportowani wraz z mistrzem Elio do bazy Primus, znajdującej się 300 km od linii frontu. Podczas lotu promem zostali poddani ciężkiemu ostrzałowi, przez który wielu podróżnych traciło równowagę na skutek wstrząśnięć. Qui-Gon był pod wrażeniem postawy ciągle niewzruszonego mistrza. Gdy wylądowali doszli do wrót bazy, z których wyłonił się Rael Averross, pierwszy padawan Dooku, który wesoło powitał swojego mistrza. Po chwili Dooku przedstawił mu swojego nowego padawana, na co Rael zareagował zadowoleniem, iż w końcu jest od kogoś wyższy. Wtedy Qui-Gon zauważył rozbłyski i wybuchy widoczne z oddali, a Averros położył mu rękę na ramieniu i zaczął rozmawiać o ich wspólnym mistrzu, a także zaoferował mu swoją pomoc w treningach czy też odpowiedziami na trudne pytania, które wstydziłby się podzielić z mistrzem.[1]

Następnie odbyła się narada dotycząca działań wojskowych, podczas której wymyślono plan zaskoczenia przeciwnika atakiem flotą morską, na którą nie były odporne jego osłony. Dooku i jego uczniowie zostali przydzieleni do jednego z tutejszych statków, którym mieli się dostać na linię frontu i rozpocząć atak z zaskoczenia. Podczas rejsu Qui-Gona ogarniały nudności, oraz irytowały ciągłe "prysznice" słonej wody. Wtedy Averros zaczepił go i pocieszył, że pierwsza bitwa jest zawsze najgorsza. Jednakże to nie bitwy bał się Qui-Gon, tylko wody, gdyż nie potrafił pływać. Czuł się bardzo głupio po zwierzeniu się rycerzowi Jedi i oczekiwał że ten go wyśmieje. Jednakże było wręcz odwrotnie, Rael dodał mu otuchy oraz zapewnił, że gdyby wypadł, to złapie go Mocą i wciągnie na pokład. Dodał także że jeśli przeżyją, to nauczy go pływać w najbliższym czasie.[1]

Zainteresowanie przepowiedniami

Prawie rok po zostaniu padawanem Dooku, Qui-Gon znał już oczekiwania i nakazy swojego mistrza wobec niego. Pozwalał mu odrabiać zadania domowe w jego gabinecie, co właśnie robił pisząc na historię Jedi i dziejów galaktyki raport o dawnych szkołach teozofii. Ciszę odebrał mu wchodzący do pokoju Rael, który ciepło go powitał. Zapytał o temat pisanej przez niego pracy, lecz ten wydał mu się bardzo nudny. Dlatego ten zaproponował padawanowi zmianę tematu na ciekawe według niego przepowiednie. Udali się do archiwów Jedi, by zgłębić temat. Poinformował następnie Raela by nie wspominał o tym ich mistrzowi, gdyż zakazał mu kontaktu z holokronem zawierającym przepowiednie. Rycerz Jedi był tym zdziwiony, gdyż to Dooku go tym zainteresował. Rael zamierzał zapytać o to mistrza, jednak Qui-Gon uprzedził go i powiedział by nie mówił nic starszemu Jedi, póki nie ukończy zadania. Za polecenie otrzymał od nauczyciela maksymalną liczbę punktów i od tego czasu zaczął się interesować wręcz obsesyjnie przepowiedniami.[1]

Wiele miesięcy później Qui-Gon studiował holokron z przepowiedniami w kwaterze swojego mistrza, licząc na to, iż ten go nakryje i wytłumaczy mu, dlaczego zrezygnował ze swojej dawnej pasji. Gdy Dooku wszedł do pokoju, Qui-Gon jak zawsze wyszedł mu na powitanie, jednak nie był on zadowolony z czynów swojego ucznia. Stanowczo i powoli zapytał padawana, dlaczego zlekceważył jego zakazy. Qui-Gon odpowiedział szczerze, że potrzebował go na projekt z zajęć i od tej pory interesowały go przepowiednie, jednakże pominął w tym udział Raela. Dooku oznajmił mu, iż wiedza z tym związana jest niebezpieczna. On dalej stał na swoim i przekonywał starszego Jedi, że jest to zwykłe obsesyjne zainteresowanie, jakie posiadają inni padawani, a także podwyższyło to jego stopnie w nauce, ponieważ jego nauczyciele pochwalają to. Dooku stwierdził, iż zdanie jego nauczycieli nie ma znaczenia, gdyż nie spędzili tyle czasu z przepowiedniami co on i nie znają kryjących się za tym zagrożeń. Nie znajdując innego wyjścia z tej rozmowy, zaproponował że odniesie przedmiot do archiwów i nie będzie go już tu nigdy przynosił. Jego mistrz oznajmił, że nie niepokoi go to, że bada go tutaj, lecz że w ogóle to robi. Zapytał także, czy będzie to robił ponownie. Na co odpowiedział, iż tylko wtedy, jeśli nadal go będzie to interesować. Dooku słysząc to, sam odpowiedział że będzie, po czym Qui-Gon wyszedł z pokoju, odstawiając holokron na miejsce i miał nadzieję już nie rozczarować swojego mistrza.[1]

Tego samego dnia idąc spać, nie potrafił zasnąć i przestać myśleć o przepowiedniach. Rozmyślał nad wszystkimi, które udało się mu dopasować do wydarzeń historycznych. O poranku udał się jak co dzień do kwatery swojego mistrza, spodziewając się kar za i reprymend od Dooku. Wchodząc był zaskoczony, gdyż ujrzał swojego mistrza wpatrzonego w holokron z przepowiedniami. Po chwili odezwał się do niego mówiąc, iż bez względu na jego zdanie i tak pewnie będzie używał tego przedmiotu, dlatego dopilnuje, by robił to tylko pod jego nadzorem. Tłumacząc to, Dooku nie oderwał ani na chwili wzroku od holokronu.[1]

Łowy na Shendę Mol

W roku 66 BBY został przydzielony wraz ze swoim mistrzem, do misji schwytania zabójczyni Shendy Mol. Republika dowiedziała się o jej bazie na Numidian Prime, gdzie wysłana została grupa, mająca aresztować łowczynię nagród i jej pomocników. Oddział z łatwością schwytał pomagierów, jednakże Falleenka zdążyła uciec. W pogoń za nią rzucili się Qui-Gon i Dooku. Ścigając ją na skuterach repulsorowych musieli manewrować między drzewami w dżungli. Qui-Gon jechał pierwszy, a Dooku był daleko za nim. Podróż utrudniło Qui-Gonowi napotkanie skalistych wzgórz, przez co dalej był zmuszony iść piechotą. Wiedział iż w tej okolicy Mol miała kryjówkę, dlatego zachowywał się niezwykle ostrożnie. Nagle kobieta zaskoczyła go, celując z blastera prosto w jego głowę i krzycząc, aby się nie ruszał. Posłuchał jej polecenia i grał na zwłokę rozmawiając z nią, tak by jego mistrz zdążył przybyć na pomoc. Shenda zapytała go czy jest jednym z rycerzy Jedi, na co odpowiedział przecząco, gdyż jeszcze nie był. Zabójczyni stwierdziła po wyglądzie iż zdarzało się jej jeść ser starszy od niego. Na co Qui-Gon odparł że ma 14 lat, na co ta syknęła ze zdziwieniem. Qui-Gon dopytywał także, dlaczego używa do zabijania broni masowego rażenia, skoro jest w stanie trafić każdego z ogromnych odległości. Falleenka opowiedziała mu że bawi się w grę, polegającą na tym, by zabić osoby o każdym wieku. A tak się składa, nie miała jeszcze zaliczonego 14 latka, dlatego postanowiła że z chęcią, go zabije. W porę natomiast przybył Dooku powalając morderczynię. Chcąc dać jej nauczkę zaczął ją razić błyskawicami Mocy. Qui-Gon jedyne co widział, to niebieski blask z za krzaku, zapach ozonu i wrzaski Shendy Mol. Nie wiedząc co się dzieje krzyczał do swojego mistrza, by przestał, tak też po chwili zrobił, pytając się padawana czy nic mu się nie stało. Na co ten odpowiedział twierdząco, po czym Dooku poszedł poinformować resztę oddziału o zakończeniu działań i schwytaniu głównego celu.[1]

Gdy przybyli z powrotem na Coruscant, Qui-Gona bardzo niepokoiło zachowanie swojego mistrza. Dlatego też chciał podzielić się swoimi spostrzeżeniami z Raelem. Późną porą połączył się z nim na holorozmowie, tak by nikt nie podsłuchał ich dyskusji. Rycerz znajdował się aktualnie na Takodanie, w zatłoczonej kantynie Maz Kanaty. Po przedstawieniu wydarzeń z Numidian Prime uspokajał młodego Jedi, gdyż według niego Dooku zrobił coś, czego nie powinien, lecz w słusznej sprawie, by rozwiązać problem. Jinn nadal uważał, że chodziło o coś więcej, gdyż wyczuwał wtedy w swoim mistrzu ogromny gniew, tak jakby zbliżył się do ciemnej strony. Rycerz odrzekł mu, iż to normalne, ponieważ starszy Jedi bał się o niego. Następnie Averros podważał słowa i zdanie Rady Jedi w sprawie nieprzywiązywania się, gdyż jest to naturalne, że mistrz i uczeń zżyją się podczas swojej długiej znajomości. Qui-Gona irytowało to, iż jego przyjaciel nie traktował tej sprawy poważnie, żując w międzyczasie igiełkę śmierci. Kończąc rozmowę, udał się do kwatery Dooku na kolację. W drodze tam rozważał nad tym, czy jego mistrz nie poświęca zbyt dużo czasu przepowiedniom. Robił to nieustannie, zarówno z nim jak samemu. Zapał Qui-Gona do tego tematu zmalał, po tym, jak widzi co dzieje się z jego mistrzem. Nadal uwielbiał rozwiązywanie ich, jednakże Dooku traktował je wyłącznie, jako wiedzę o przyszłych wydarzeniach. Dlatego uznał, iż porozmawia o tym ze swoim mistrzem, bo nikt poza nim nie zwróci Dooku na to uwagi. Ku jego zaskoczeniu, gdy wszedł do komnaty swojego mistrza, nigdzie nie dostrzegał holokronu. Po przywitaniu się ze starszym Jedi zapytał o to, na co ten odpowiedział, że spędzali ostatnio zbyt dużo czasu na przepowiedniach, za bardzo się w nich zatracali, snując coraz dziwniejsze teorie. Dlatego postanowił odłożyć go do archiwów, by mogli poświęcić więcej czasu na rzeczy o wiele ważniejsze. Qui-Gon przytaknął i stwierdził, że podoba mu się ten pomysł.

Mijały miesiące, lata od tej kolacji, Qui-Gon postanowił że nie będzie już interesował się fanatycznie przepowiedniami. Za każdym razem, gdy przechodził w archiwach obok holokronu, bezwarunkowo tłumił chęci do jego studiowania. Uważał to za uczciwą zapłatę, za zdobycie duszy i uwagi swojego mistrza.[1]

W końcu, po zakończeniu nauk i przejściu prób, Qui-Gon został rycerzem oraz przyjął Obi-Wana Kenobiego na swojego padawana.[3] Jakiś czas przed inwazją na Naboo Jinn pobrał u kapłanek Mocy nauki, jak zachować świadomość po śmierci. Nie ukończył szkolenia, co spowodowało, że po śmierci mógł jedynie przemawiać do żyjących, nie mógł jednak ukazać się jako duch.

Blokada Naboo

W 32 BBY Qui-Gon Jinn i Obi-Wan Kenobi zostali poproszeni przez Kanclerza Valoruma o rozwiązanie kryzysu na Naboo, gdzie Federacja Handlowa w geście sprzeciwu wobec opodatkowaniu szlaków handlowych postanowiła przeprowadzić blokadę planety. Jak się szybko okazało, wicekról Nute Gunray, wspierany potajemnie przez Mrocznego Lorda Sithów, Dartha Sidiousa, nie tylko nie zamierzał odstąpić od blokady, ale nasłał na dwójkę Jedi droidy bojowe B1 i rozpoczął szeroko zakrojoną inwazję na Naboo. Qui-Gon i jego padawan zmuszeni zostali do ucieczki z pokładu Saak'aka, okrętu flagowego Gunray'a, by wylądować na Naboo razem z wojskami inwazyjnymi. Ponieważ do negocjacji nie doszło, kolejnym celem dwóch Jedi stało się zadbanie o życie królowej Naboo, Amidali, a następnie poinformowanie Senatu o wszystkim, co się dzieje na planecie.[2]

Qui-Gon w Otoh Gunga.

Misja nie przesłoniła Qui-Gonowi jednak innych priorytetów: uratował on w międzyczasie Gunganina imieniem Jar Jar Binks, i - chociaż Obi-Wan początkowo miał obiekcje - zabrał go ze sobą aż do Theed, stolicy Naboo, gdzie udało im się odbić królową z rąk Federacji i porwać jej statek, by następnie uciec przez blokadę. Po drodze jednak siły Federacji uszkodziły im hipernapęd i niezbędna była naprawa, zanim dotrą na Coruscant. Postanowili dokonać jej na mało ważnej, prowincjonalnej planecie Tatooine.

Qui-Gon walczy z Darthem Maulem na Tatooine.

Tam Qui-Gon właściwie przejął inicjatywę i wyruszył na poszukiwanie nowego hipernapędu do pobliskiego miasta Mos Espa. Tam podczas wizyty u toydariańskiego handlarza imieniem Watto spotkał małego chłopca o ogromnym potencjale Mocy, Anakina Skywalkera. Zaintrygowany nie tylko możliwą potęgą chłopca, ale i jego czystością serca i niewinnością, Jinn wraz z towarzyszącymi mu Jar Jarem Binksem i Padmé Naberrie, czyli królową w przebraniu, odwiedził dom chłopca i jego matkę, Shmi Skywalker. Dowiedział się wtedy, że mały Anakin - niewolnik Watto i bardzo utalentowany pilot - został też poczęty z czystej Mocy, przez midichloriany. Podejrzewając, że może on być legendarnym Wybrańcem, Qui-Gon zaaranżował zakład z Watto, którego wynik uzależniony był od zwycięstwa Anakina w wyścigu Boonta Eve Classic. Skywalker wygrał wyścig, dzięki czemu zyskał wolność, a Jinn zdobył nowy hipernapęd do jachtu królowej. Obiecał także chłopcu, że z takim potencjałem może on zostać Jedi.[2]

Walka Qui-Gona i Dartha Maula.

W drodze na jacht zostali oni jednak zaatakowani przez lorda Sithów, Dartha Maula, którego Sidious wysłał na poszukiwania królowej. Qui-Gon stoczył z nim zaciekły pojedynek na pustyni, z którego jednak musiał się wycofać ze względu na umiejętności bojowe Maula, przewyższające jego własne. Uciekł więc na pokładzie jachtu królowej, czując, iż w całej aferze chodzi o coś więcej, niż niezadowolenie z podatków.[2]

Qui-Gon kontra Darth Maul na Naboo.

Zabranie ze sobą Jar Jara, a później przygarnięcie Anakina wywołało pewne animozje miedzy Jinnem a Kenobim, który uważał, iż jego mistrz ryzykuje powodzeniem misji, niepotrzebnie troszcząc się o każdą napotkaną żywą istotę. Te animozje nie przeszkodziły mu jednak potwierdzić, iż jest gotów na próby, kiedy Qui-Gon przedstawił Radzie Jedi na Coruscant Anakina Skywalkera, mówiąc, iż chciałby podjąć się jego szkolenia. Oświadczył przy okazji, iż Obi-Wan jest już gotowy, chociaż nie zdołał w nim jeszcze do końca wyrobić poszanowania dla wszelkiego życia, jakie sam kultywował. Rada zabroniła mu jednak szkolić Anakina ze względu na fakt, iż był on za stary, a dyskusję na ten temat przełożyła na później; pojawienie się lorda Sithów było bowiem bardziej naglącą kwestią i trzeba było rychło rozwiązać sprawę inwazji na Naboo.Qui-Gon Jinn i Obi-Wan Kenobi ponownie zostali przydzieleni do ochrony królowej, która postanowiła wrócić na rodzinną planetę, by walczyć przeciwko Federacji Handlowej. Jinn wiedząc, że nie wolno mu szkolić Anakina, kazał mu lecieć ze sobą i obserwować wszystko, co robi, by uczyć się na przykładzie. Wyjaśnili sobie ponadto pewne kwestie z Obi-Wanem, a ich więź wzmocniła się. Kenobi zrozumiał dążenie swojego mistrza do poszanowania Żywej Mocy, Jinn natomiast stwierdził, że jego padawan jest już naprawdę gotowy na próby i będzie kiedyś wielkim Jedi.[2] Po powrocie na Naboo obaj Jedi wzięli czynny udział w śmiałym planie Amidali, który zakładał pojmanie wicekróla Gunray'a i wyłączenie droidów Federacji, sami jednak oficjalnie nie prowadzili natarcia. W ferworze walki, znanej później jako bitwa o Naboo, Qui-Gon polecił Anakinowi schronienie się w kokpicie jednego z myśliwców N-1, sam natomiast wspomógł partyzantów Amidali. Nie wiedział wtedy, że widzi młodego Skywalkera po raz ostatni. Na drodze do sali tronowej, w której przebywał Gunray, spotkali ponownie Dartha Maula i nawiązali z nim zacięty i spektakularny pojedynek. Podczas walki w pomieszczeniach generatora Jinn i Kenobi zostali rozdzieleni, przez co Qui-Gon był zmuszony w pojedynkę walczyć ze znakomicie wyszkolonym lordem Sithów. Starcie to przegrał, przebity na wylot przez jedno z ostrzy jego podwójnego miecza świetlnego. Obi-Wan, na którego oczach działo się to wszystko, ruszył natychmiast na Dartha Maula i z trudem pokonał go mieczem własnego mistrza. Zdołał jeszcze podbiec do umierającego Qui-Gona, by usłyszeć jego ostatnie słowa: prosił on Kenobiego o wyszkolenie Anakina, gdyż jest on Wybrańcem, który przywróci równowagę Mocy. [2]

Duch Qui-Gona Jinna.

Pośmiertna egzystencja

Qui-Gon odkrył sposób na zachowanie swojej świadomości po śmierci. Potem nauczył tego Yodę i Obi-Wana. W 20 BBY Qui-Gon ukazał się swojemu uczniowi w formie ducha Mocy na planecie Mortis. Zapytał się Kenobiego, czy wyszkolił chłopca, tak jak go prosił umierając na Naboo. Obi-Wan zaczął zadawać pytania o miejsce, w którym się znajdowali. Jinn odpowiedział, że przez tą planetę przepływa Moc całego wszechświata. Powiedział także, że mieszkańcy Mortis chcą się dowiedzieć, czy Skywalker jest Wybrańcem. Obi-Wan przyznał, że w Anakinie Moc jest bardzo silna. Qui-Gon powiedział, że jeśli młodzieniec jest wypełnieniem przepowiedni, to dowie się o tym właśnie w tym miejscu - w przeciwnym wypadku znajdzie się w niebezpieczeństwie. Po tych słowach duch zniknął. Niedługo później Jinn ukazał się Skywalkerowi pytając go, czy wierzy w to, że jest Wybrańcem. Rycerz nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, a mistrz zapewnił go, że wierzy w to, że Anakin przywróci równowagę Mocy. Skywalker zapytał czy powinien odlecieć, czy też zostać i zabić Syna, a Jinn powiedział, że istnieje jeszcze trzecie wyjście. Opowiedział mu o pobliskim miejscu, które jest silne ciemną stroną i kazał Anakinowi tam pójść.[5]

Rok później Yoda usłyszał głos Qui-Gona podczas medytacji. Bardzo to go zdziwiło, gdyż było mu powszechnie wiadome, że Jedi nie może zachować świadomości po śmierci. Mistrz Jedi długo o tym rozmyślał zwracając uwagę Rady Jedi. Yoda próbował rozmawiać z Jinnem w ich obecności podczas wspólnej medytacji, lecz próba się nie udała. W końcu sędziwy Jedi poddał się zabiegowi, który wprowadził go w stan głębokiej medytacji, zbliżonej do śmierci. W trakcie tej medytacji, pojawia wizja oraz ponownie głos Qui-Gon Jinna, który prosi go o przybycie na planetę Dagobah.

Yoda i Qui-Gon Jinn w postaci światła na Dagobah w 19 BBY.

Yoda wziął droida R2-D2, z pomocą Skywalkera uciekł ze szpitala i udał się na Dagobah. Tam ponownie rozmawiał ze zmarłym Jedi. Qui-Gon opowiadał, jak to jest możliwe, że zachował świadomość po śmierci, mówił także, że Dagobah to miejsce silne Mocą, Yoda pytał m.in.: czy wie, kim jest sekretny Lord Sithów i czy zna przyszłość? Jinn powiedział, że może jedynie wskazać sędziwemu Jedi miejsce, gdzie odnajdzie część odpowiedzi. Przywiódł Yodę do Jaskini Zła. Tam Yoda doznał wizji, w której widział upadek Zakonu Jedi i poznał imię tajemniczego Sitha - Sidious. Następnie Jinn powiedział Yodzie, że został wybrany i, że Moc poprowadzi go tam, gdzie trzeba. Po tym, Qui-Gon pożegnał się ze swym przyjacielem. Po zakończeniu wojen klonów i rozkazie 66, Yoda powiedział Kenobiemu o możliwości porozumiewania się ze zmarłym wiele lat wcześniej mistrzem. Sędziwy Jedi nauczył Obi-Wana komunikacji z Jinnem. Kenobi rozmawiał ze swoim dawnym mistrzem na wygnaniu na Tatooine aż do swej śmierci na pokładzie Gwiazdy Śmierci w 0 BBY. W przeciwieństwie do Qui-Gona, Yoda i Obi-Wan Kenobi ukończyli szkolenie i po śmierci ukazywali się jako duchy Mocy.[6]

Ciekawostki

Niezgodności w kanonie

Przypisy

Źródła

Zobacz kolekcję cytatów
Qui-Gon Jinna.