Qui-Gon Jinn/Legendy
|
Być może w archiwach są braki.
Ten artykuł wymaga poszerzenia. Prosimy, rozbuduj go, korzystając z zaleceń edycyjnych i uwag zawartych w dyskusji. |
Qui-Gon Jinn |
Data i miejsce narodzin: | 92 BBY[1] |
Data i miejsce śmierci: | 32 BBY, Naboo[2] |
Rasa: | Człowiek |
Wzrost: | 193 cm |
Kolor włosów: | Brązowe |
Kolor oczu: | Niebieskie |
Kolor skóry: | Jasna |
Przynależność: | |
Profesja: | Mistrz Jedi |
Qui-Gon Jinn był jednym z mistrzów Jedi w schyłkowym okresie Republiki. W dzieciństwie odkryto w nim zdolność posługiwania się Mocą, po czym został zabrany na szkolenie do świątyni Jedi na Coruscant. Jego nauczycielem został jeden z najzdolniejszych Jedi tamtego okresu, hrabia Dooku. Po otrzymaniu tytułu rycerza Jedi zdobył sobie opinię osoby często mającej inne poglądy, niż Rada Jedi, która mimo to ceniła go za jego osobowość i dokonania. Był samotnikiem, którego postawa stanowiła jednak wzór dla wielu innych członków Zakonu.
Jego pierwszym uczniem został Xanatos, jednak okazał się on dla Jinna szkoleniową porażką, zwłaszcza po tym jak przeszedł na ciemną stronę Mocy i został mrocznym Jedi. Z początkowo dużymi oporami wziął się za szkolenie kolejnego ucznia, Obi-Wana Kenobiego, z którym poszło mu już dużo lepiej. Z czasem wzięli udział w wielu misjach zleconych przez Radę Jedi, której zazwyczaj wywiązywali się dobrze. Wziął kluczową rolę w zakończeniu wojny nadprzestrzennej Starka. Po pewnym czasie Jinn starł się ponownie z Xanatosem, pokonując go ostatecznie na planecie Telos IV. Później m.in przyczynił się do rozbicia terrorystycznego Frontu Mgławicy.
W roku 32 BBY Jinn podczas misji ochraniania królowej Amidali udał się na Tatooine, gdzie odkrył zdolnego i wrażliwego na Moc niewolnika, Anakina Skywalkera. Uznał że to on jest przepowiadanym od dawna Wybrańcem Mocy, po czym uwolnił go i zabrał na Coruscant. Zginął niedługo potem na Naboo, zabity przez lorda Sith, Dartha Maula. Przed śmiercią poprosił swojego ucznia Obi-Wana o podjęcie się szkolenia młodego Skywalkera, co miało bardzo brzemienny wpływ na dalszą historię galaktyki.
Biografia
Wczesne lata
Qui-Gon urodził się w 92 BBY. Gdy był małym dzieckiem, wykryto w nim ogromną wrażliwość na Moc i zabrano na szkolenie do świątyni Jedi na Coruscant. Zachował niewiele związków z rodzinną planetą, a jednym z nich był zniszczony kamień z Rzeki Światła, płynącej na jego rodzinnej planecie. Gdy miał osiem lat, zaprzyjaźnił się ze swoją rówieśniczką, Tahl, a także Clee Charą. W wieku dziesięciu lat uczestniczył w corocznym pokazowym turnieju, mającym zaprezentować mistrzom umiejętności walki młodzików. Wtedy to na Qui-Gona zwrócił uwagę Dooku. Mistrz Jedi odtąd bacznie śledził jego rozwój i gdy Jinn skończył trzynaście lat, wziął go na swojego padawana.
Podczas szkolenia Qui-Gon najbardziej skupiał się na idei Żywej Mocy. Doskonalił się również w Ataru, technice walki przynależącej do Formy Czwartej. Stał się mężczyzną o bardzo wyrazistym charakterze, który cechował się uporem, bezpośredniością oraz prawdomównością. Wraz z Dooku towarzyszył między innymi senatorowi Blixowi Annonowi podczas misji dyplomatycznej, która przerodziła się w walkę z byłym Jedi i piratem, Lorianem Nodem. Nod i Dooku byli onegdaj przyjaciółmi, jednak upadek Loriana wszystko zmienił; podczas ich pojedynku mistrz Qui-Gona dał się ponieść agresji, rozbroił Loriana i omal go nie zabił; to właśnie Jinn był tym, który powstrzymał Dooku przed posunięciem się za daleko.
Około roku 65 BBY Jinn wraz ze swoim mistrzem został oddelegowany, by pomóc Kaleeshanom i Republice obalić rząd Bitthævrian na Guitece. Wojna trwała pięć lat i zakończyła się zwycięstwem Republiki[3].
Jakiś czas potem Dooku i Qui-Gon zostali oddelegowani na ostatnią wspólną misję, która trwała około dwóch lat. W tym czasie Jinn ponownie spotkał się z Tahl, której nie widział od dłuższego czasu. Gdy w końcu Qui-Gon poddał się próbom i przeszedł pasowanie na rycerza Jedi, Dooku ostrzegł go, że jego główną słabością jest współczucie dla wszystkich żyjących istot; rzecz bolesna, jeśli ktoś, kogo uważał za przyjaciela, stanie się zdrajcą.
Tahl i Qui-Gon zostali rycerzami, lecz gdy Rada zasugerowała Jinnowi podjęcie się szkolenia padawana, ten odmówił. Czuł, że nie jest jeszcze gotowy na taki obowiązek i przez następne dziesięć lat nie miał ucznia. Mniej więcej w tym okresie sam podjął się natomiast szkolenia u szamana Whillów, który nauczył go nowego spojrzenia na Moc i technik, jakie z niego wynikają. W międzyczasie na planecie Telos IV odkrył potencjał u dziecka imieniem Xanatos, które zabrał do Świątyni Jedi na szkolenie. Następnie bacznie śledził postępy chłopaka, w międzyczasie biorąc ostatecznie na padawana innego Jedi, którego szkolił przez dwa lata. Gdy jego trening dobiegł końca, Qui-Gon Jinn otrzymał awans do rangi mistrza Jedi i wkrótce potem wziął Xanatosa na swojego padawana. Qui-Gon bardzo polubił swojego padawana, cenił go za jego bardzo dobre zdolności w posługiwaniu się Mocą i mieczem świetlnym. Mimo to też widział w chłopcu dużą arogancję wynikającą z tego, że wywodził się z rodziny arystokratycznej. Często wyrażał ją w stosunku do innych rówieśników, wywodzących się z mniej bogatych rodzin, bądź też bardziej zacofanych światów niż jego własny. Mimo to Qui-Gon wierzył, że z czasem zdoła wyplenić z chłopca te złe nawyki [4].
Szkoleniowa porażka
- "Xanatosie, twój rodzinny świat jest twoją największą słabością. A Jedi musi się zmierzyć ze swoimi słabościami"[4].
- — Qui-Gon, w rozmowie ze swoim padawanem.
Xanatos był padawanem Qui-Gona przez dwanaście lat. Przez ten czas wielu członków Rady, w tym Yoda, wielokrotnie wyrażali swoje obawy i niepokoje związane z chłopakiem i zanim postawiono go przed próbami, musiał podjąć się z Jinnem jeszcze jednego, być może najtrudniejszego zadania. Na ojczystej planecie Xanatosa, Telos IV doszło wojny domowej, w wyniku której władzę nad planetą przejął jego ojciec, Crion. Ten w oczach wielu stał się tyranem i uciskał miejscową ludność, będąc przy okazji podejrzanym o dokonanie kilku mordów politycznych, dzięki którym przejął władzę. Rada Jedi postanowiła, że to Jinn i jego padawan udadzą się tam na mediację. Xanatos jednak wyraźnie martwił się tym zadaniem, wbrew prośbom Qui-Gona głośno wyrażając zdanie że lepszym mediatorem byłby np. hrabia Dooku. Mistrz Yoda jednak zrugał chłopaka za jego postawę, sugerując nawet, że jeżeli Xanatos nie czuje się gotów, może dostać dostać nowego mistrza, co bardzo dotknęło chłopaka. Wieczorem odbył na ten temat bardzo trudną rozmowę ze swoim mistrzem, wyrażając obawy, że mistrz Yoda chce go wyrzucić z Zakonu. Jinn jednak pocieszył ucznia, przypominając mu że jest z niego dumny. Przypomniał też, że Jedi muszą się mierzyć ze swoimi problemami, a tym dla Xanatosa jest miejsce z którego pochodził. Na misję razem z Qui-Gonem udały się też dwie Jedi - przyjaciółka Qui-Gona, mistrzyni Tahl, a także Orykan Tamarik, twi'lekańska padawanka, która po śmierci swojej mistrzyni miała zostać przydzielona tej pierwszej jako jej nowa uczennica. Tahl zdradziła przy tym Qui-Gonowi że sama zgłosiła się na tą misję, ponieważ podejrzewała że na planecie może jeszcze znaleźć ciekawe dokumenty, znajdujące się w pozostałościach dawnej Akademii Jedi.
Po przylocie na planetę, statek Jedi pilotowany przez Jinna zbliżył się do stolicy planety, Thani. Zanim jednak zdołali wylądować, statek został ostrzelany rakietami i Jinn musiał awaryjnie lądować w pobliżu miasta. Z miejsca zostali zaatakowani przez nie umundurowanych rebeliantów, którzy próbowali ich schwytać. Zaraz potem jednak Jedi dostali wsparcie w postaci oddziałów, dowodzonych przez samego lorda Criona, które w krótkim czasie wybiły wszystkich atakujących. Pomimo tego że Crion bardzo cieszył się z wizyty swojego syna, ten jednak miał żal do ojca za to że był kiedyś gotów przekazać go na szkolenie Jedi. Jinn przeprowadził wtedy krótką rozmowę z Crionem, jednak więcej mogło zostać omówione dopiero po odpoczynku w przygotowanych dla nich kwaterach.
Przez następne kilka dni trwały rozmowy, w których Jinn doprowadzić do uspokojenia sytuacji na Telos IV. Crion przy okazji poprosił Jedi o zbadanie śmierci najwyższej kapłanki Telos, Liora, która prawdopodobnie została zamordowana poprzez zrzucenie z wieżowca w przepaść. Jinn był na miejscu zbrodni, i wyczuł, że w sprawę musi być zamieszany ktoś posługujący się Mocą, jednak w tym momencie ślad się póki co urywał. Co gorsza Crion oskarżał o dokonanie tego ataku tutejszych rebeliantów, współpracujących rzekomo z wrogim wobec telos rządem sąsiedniej Toprawy. Jinn zaczynał mieć też problemy z ze swoim uczniem, ponieważ Xanatos dał się na miejscu zwieść bogactwu i władzy, jakie reprezentował jego ojciec. Ten z kolei miał nadzieję, że syn przyłączy się do niego w nadziei, że razem będą władać planetą, en jednak dalej odmawiał wybierając lojalność względem swojego mistrza. Zaczął mieć jednak ponownie wątpliwości czy aby na pewno Qui-Gon nie rozważą przekazania jego szkolenia innemu mistrzowi. Jinn jednak kategorycznie zaprzeczył, przypominając że wypełnienie tego zadania zaprowadzi nawet Xanatosa do tytułu Rycerza Jedi.
Podczas jednego spotkania rebelianci zastawali pułapkę na Criona. atak został powstrzymany z dużą pomocą Jedi. Doszło jednak wtedy do tragedii, ponieważ w strzelaninie jaka się wywiązała zginęła córka Criona, Nason. Wywołało to bardzo duże zmiany w zachowaniu Xanatosa, których Qui-Gon nie był już w stanie powstrzymać. Chłopak zaczął obwiniać Qui-Gona za to, że nie zdołał uratować jego siostry przed śmiercią. Zaczął żałować że nie postawił się decyzji Rady, chroniąc tym samym Xanatosa przed kontaktem z jego rodziną. Sytuacja skomplikowała się tym bardziej, że tego samego dnia planetę musiała opuścić mistrzyni Tahl, wykonując wydany wcześniej rozkaz Rady Jedi. Tym samym Qui-gonowi do pomocy pozostała jedynie padawanka Orykan.
Jego uczeń ostatecznie przystał do swojego ojca, zionącego rządzą zemsty za śmierć córki. O zlecenie zabicia córki otwarcie oskarżał zarówno planetarnych opozycjonistów, jak i rząd Toprawy, dlatego też zaczął szykować wierne sobie oddziały do inwazji. Doszło do wojny domowej, podczas której Qui-Gon zmuszony był zabić Criona. Rozwścieczony Xanatos wziął pierścień ojca, roztopiony przez miecz Jinna, przyłożył sobie do twarzy, tworząc bliznę o kształcie niedomkniętego okręgu, a następnie poprzysiągł Qui-Gonowi zemstę i uciekł [4] [5].
Po powrocie na Coruscant Qui-Gon obwiniał siebie za upadek Xanatosa i poprzysiągł nigdy więcej nie brać nowego padawana. Nawet wspólne szkolenie z Tahl na Ragoon VI nie zmyło z niego poczucia winy i strachu przed podjęciem odpowiedzialności. Przez następne lata Qui-Gon podejmował się różnych misji albo samodzielnie, albo wraz z Tahl, jak na przykład pilnowanie przebiegu pierwszych demokratycznych wyborów na Nowym Apsolonie.
Dopiero kilka lat później Jinn dał się namówić na obserwowanie padawanów podczas corocznego dnia pojedynków, kiedy w Świątyni szkolili się między innymi młody Bruck Chun i Obi-Wan Kenobi. Obaj chłopcy pragnęli wywrzeć wrażenie na szanowanym już wtedy i rozpoznawanym mistrzu Jedi. Chociaż umiejętności Kenobiego zdobyły uznanie Qui-Gona, ten nie podjął się jego szkolenia. Razem trafili natomiast na planetę Bandomeer, gdzie Qui-Gon został wysłany jako Obserwator Jedi, a Obi-Wan wskutek braku mistrza chętnego do jego szkolenia przybył jako członek Korpusów Rolniczych. Po drodze obronili grupę Arconian przed piratami, a także wspólnie podjęli się usunięcia zagrożenia, jakie na Bandomeer sprawiała Korporacja Pozaplanetarna. Jak się okazało, kierował nią Xanatos, wciąż szukający zemsty na Qui-Gonie. Rozliczenie z przeszłością, jakim była kolejna potyczka z byłym padawanem, a także swoista więź, jaka wytworzyła się na Bandomeer między Jinnem a Kenobim sprawiły, że Qui-Gon zdecydował się wziąć Obi-Wana na swojego padawana [6].
Nowy uczeń
- Qui-Gon Jinn: "Gdybyś starał się jeszcze bardziej, padawanie, na pewno pozostałbyś w Korpusie Rolniczym. Dopiero gdy przestałeś się starać tak mocno, odnalazłeś swoją ścieżkę"
- Obi-Wan Kenobi: "Nie potrafiłem się skoncentrować na chwili obecnej."
- Qui-Gon Jinn: "I nadal nie potrafisz."[7]
Jako mistrz i uczeń Obi-Wan i Qui-Gon wykonali wiele różnych misji na planetach takich, jak Gala czy Phindar. Jedna z misji, podczas której uratowali oślepioną Tahl na planecie Melida/Daan, doprowadziła do tymczasowego wystąpienia Kenobiego z Zakonu. Zmierzyli się również ponownie z Xanatosem, który przy współudziale Brucka Chuna omal nie dokonał zamachu na mistrza Yodę i nie dotarł do skarbca Świątyni na Coruscant. Ścigali go aż na Telos, gdzie ich finałowy pojedynek zakończył się samobójstwem Mrocznego Jedi. Chociaż jego wróg został wyeliminowany, Qui-Gon mimo wszystko bardzo przeżył śmierć byłego padawana.
Wraz z innymi Jedi, takimi, jak Tyvokka, Plo Koon czy Quinlan Vos, Qui-Gon wraz z Obi-Wanem wzięli udział w wojnie nadprzestrzennej Starka, podczas której nastąpiło ich pierwsze spotkanie z Federacją Handlową. To oni też de facto usankcjonowali zakończenie konfliktu, przyjmując kapitulację Iaco Starka. Doszło również do ponownego spotkania Loriana Noda z Qui-Gonem, po około trzydziestoletniej przerwie, na jego rodzinnej planecie Junction V. Tam pod wpływem tego spotkania Qui-Gon poinstruował Obi-Wana, dlaczego romantyczne przygody są niemile widziane w zakonie oraz na czym polega przewaga wynikająca ze słuchania Żywej Mocy. W miarę, jak ich więź rosła, stosunki między mistrzem a padawanem stawały się cieplejsze, byli dla siebie niemalże jak ojciec i syn.
Przeżyli wspólnie wiele kolejnych misji. Na Kegan odkryli wrażliwość na Moc w przyszłym rycerzu Jedi, Olanie Chion. W układzie Rutian pomogli zażegnać konflikt pomiędzy planetą Rutian a jej księżycem, Senali. Wspomogli także Attichitcuka i Chewbaccę w kolonizacji Alaris Prime, gdzie zmierzyli się z Federacją Handlową.
W tym okresie Jinn i Kenobi zostali wysłani na Ragoon VI, gdzie mieli do wykonania pewną misję. Co znamienne, do udziału w niej wyznaczono też Quinlana Vosa, który działał wtedy bez pomocy swojego mistrza. Kiedy Qui-Gon zostawił chłopaków ci wpadli w tarapaty, kiedy założyli się o zakład który z nich dłużej utrzyma równowagę, stojąc na głowie przy rwącym wodospadzie. W pewnym momencie Vos stracił równowagę i wpadł do wody, a Obi-wan ruszył mu na ratunek. Jest prawdopodobne że mogli by nie wyjść z tego cało, kiedy z pomocą przyszedł im Qui-Gon. Obaj zostali uratowani, przy czym Quinlan poprosił Qui-Gona o nie mówienie o tym Tholmowi [8].
Około 42 BBY Qui-Gon wraz z Obi-Wanem badali sprawę tajemniczych morderstw, których ofiary były całkowicie pozbawione krwi. Śledztwo doprowadziło do spotkania ze słynną uczoną Jenną Zan Arbor, która - jak się okazało - korzystała z pomocy łowczyni nagród Ony Nobis, by przeprowadzać eksperymenty genetyczne na istotach wrażliwych na Moc (prawdopodobnie szukając przy tym sposobu na odnalezienie genetycznego uwarunkowania potencjału Mocy). Porwała ona Qui-Gona i przeprowadzała na nim bolesne eksperymenty, torturując do granic wytrzymałości. Obi-Wan przy pomocy Tahl, Adi Gallii i Siri Tachi zdołał uratować swojego mistrza, jednak samej Zan Arbor udało się zbiec. Schwytano ją dopiero później, Ona Nobis natomiast została uznana za martwą po jej pojedynku z Obi-Wanem.
Po wszystkim Qui-Gon i Obi-Wan musieli jeszcze zmierzyć się z widmem przeszłości w postaci Voxa Chuna, ojca Brucka, który zginął przez manipulacje Xanatosa. Chun wynajął senatora Sano Sauro do zbadania sprawy śmierci Brucka i postawienia w stan oskarżenia Qui-Gona i Obi-Wana. Chociaż ostatecznie Jinn i Kenobi zostali oczyszczeni z zarzutów, padawan Qui-Gona przez dłuższy czas borykał się z wyrzutami sumienia, które jednak ostatecznie udało się obu złagodzić.
Zakazana miłość
Przez następne miesiące wzrastało swego rodzaju napięcie pomiędzy Tahl i Jinnem. Ta pierwsza wzięła w tym okresie przyjaciółkę Obi-Wana, Bant Eerin, na swoją padawankę. Qui-Gon nieświadomie próbował jej wtedy narzucić pewne metody szkolenia, przez co Tahl czuła się pod presją. Oboje zaczęli także zdawać sobie sprawę, że łączy ich coś więcej, niż przyjaźń. Przede wszystkim stawiali jednak na pierwszym miejscu zalecenia Kodeksu Jedi i za wszelką cenę starali się ich nie łamać.
Podczas treningu na Ragoon VI Qui-Gon doświadczył kilku wizji cierpiącej Tahl, które bardzo go zaniepokoiły. Po powrocie na Coruscant Jinn usiłował nakłonić Radę Jedi, żeby wysłała go razem z nią w misję na Nowy Apsolon, jednak ta odmówiła pomocy, zostawiając nawet Bant na doszkalaniu w Świątyni. Gdy przez kolejne trzy tygodnie nie było od niej znaku życia, zaniepokojony Qui-Gon wyruszył z Obi-Wanem na Nowy Apsolon, gdzie po długich poszukiwaniach odnaleźli ją w końcu, całą i zdrową. Pod wpływem swojej obecności Tahl i Qui-Gon otwarcie wyznali przed sobą, że żywią wobec siebie zakazane uczucie. Postanowili jednak rozwiązać ten problem dopiero po zakończeniu misji. Wkrótce potem jednak Tahl została porwana przez kryminalistę z Nowego Apsolona imieniem Balog. Qui-Gon i Obi-Wan ostatecznie ją odnaleźli i odbili, jednak okazało się, że była już nafaszerowana narkotykiem przez Baloga i umierała. Zrozpaczony Jinn obwiniał się o jej śmierć, przywoływał nawet dawną porażkę szkoleniową z Xanatosem, co doprowadziło go na skraj frustracji i determinacji, by schwytać i ukarać Baloga. Kiedy go dopadł, emocje bliskie ciemnej stronie niemalże wzięły nad nim górę i chciał go zabić z zimną krwią. Powstrzymał go jednak głos Tahl z zaświatów, a raczej wydawało mu się, że to był on. Po powrocie na Coruscant postarał się o odpowiedni pogrzeb dla Tahl.
Wielu przyjaciół usiłowało pocieszyć Qui-Gona po stracie wieloletniej przyjaciółki. Jocasta Nu zastąpiła ją na stanowisku zarządcy Archiwami Jedi, zaś Kit Fisto przyjął Bant jako swoją padawankę. Wyrwanie się z żałobnego otępienia i otrząśnięcie z myśli prowadzących na ciemną stronę spowodowało natomiast, że Jinn zacieśnił jeszcze swoje więzi z Obi-Wanem. Przez następne lata podjęli się wielu kolejnych misji, jak na przykład ochrona chłopca imieniem Talesan Fry, podczas której współpracowali z Adi Gallią i Siri Tachi. Widząc rodzące się uczucie pomiędzy Siri a Obi-Wanem, Qui-Gon przestrzegł go przed nieangażowaniem się w emocjonalne związki, przywołując przykład swój i Tahl. W 38 BBY wspólnie uratowali pasażerów Aurorient Expressu na planecie Yorn Skot przed katastrofą, a ich majątek przed grabieżą. Ponadto w 37 BBY udaremnili próbę zdyskredytowania Jedi, przeprowadzoną przez baronową Omnino z planety Vena, która nienawidziła Qui-Gona, obwiniając go za śmierć swojego męża, który w jego towarzystwie w 49 BBY zmarł na atak serca. Ich starcie miało miejsce na Ord Mantell, gdzie ostatecznie Jinn był zmuszony obciąć jej głowę. Uratował tym samym Najwyższego Kanclerza Republiki, Finisa Valoruma, którego znał już wcześniej, z okresu wojny nadprzestrzennej Starka. Mniej więcej od tego okresu Valorum zaczął pokładać większe zaufanie w niepokornym jak dotąd Qui-Gonie i często osobiście prosił Radę Jedi o przydzielanie go do pewnych misji. Qui-Gon z Obi-Wanem walczyli ponadto z Aurrą Sing, a także wraz z Macem Windu i Plo Koonem wzięli udział w starciu z Yinchorri w 33 BBY, gdy usiłowali oni dokonać zamachu na Świątynię Jedi.
Misja na Dorvalli
W tym samym roku Qui-Gon zajął się rozpracowywaniem Frontu Mgławicy. Była to organizacja zrzeszająca różnorodnych bojowników, stających przeciwko handlowego monopolowi, zaprowadzonego przez Federację Handlową na Odległych Rubieżach. W ostatnich miesiącach akcje organizacji zaczęły nabierać rozpędu, zbliżając się do coraz częstszego stosowania w swojej walce aktów terroryzmu. Pomimo tego że na dłuższą metę nie wolno było akceptować ich działań, to jednak rozumiał idealistyczne motywy, jakie skłoniły Front do podjęcia walki z Neimoidianami. Zdołał nawet zdobyć kontakt we Froncie Mgławicy, którym był jeden z przywódców, niezgadzających się z nowymi metodami, stosowanymi przez rosnącą w siłę frakcję bojową frontu. Z jego pomocą Jinn skupił swoją uwagę na jednym z najemników pracujących dla frontu, Arwenie Cohlu, odpowiadającym za dokonywanie najbardziej zuchwałych akcji. Chęć postawienia Cohla przed wymiarem sprawiedliwości w ciągu tygodni poszukiwań stała się dla młodego Jedi niemal obsesją. Przy okazji liczył na to, że poprzez Cohla dotrą do głównej bazy Frontu.
Po długich poszukiwaniach, Jinn i Kenobi w końcu zdołali wpaść na świeży trop Cohla. Uzyskano go właśnie od informatora bithańskiego informatora, podczas ich spotkania na Malastarze. Dowiedzieli się że Cohl planuje wraz z grupą najemników dokonać akcji na planecie Dorvalla. Na miejscu w jakiś sposób odkryli, że najemnicy chcą włamać się na pokład frachtowca Fedreacji, Revenue, który przyleciał tu po odbiór rudy lommitu. Do tego celu chcieli włamać się na jeden z setek transportowych kontenerów, szykowanych do przeniesienia na orbitę. Chcąc dowiedzieć się co chcą zdobyć na pokładzie statku, postanowili dostać się w ten sam sposób. Dokonali jednak pewnej modyfikacji, związanej z umieszczeniem w swojej kapsule małego, dwuosobowego myśliwca pościgowego Departamentu Sprawiedliwości, mając w razie czego możliwość przeprowadzenia szybkiej ucieczki ze statku. W końcowym okresie załadunku frachtowiec został zaatakowany przez niewielką flotyllę statków należących do Frontu Mgławicy, które odwróciły uwagę dowódcy statku, Daultay'a Dofine'a od możliwości zostania zaatakowanym od wnętrza statku. Kiedy już piraci przeprowadzili swoją akcję abordażową, obaj Jedi wyszli z ukrycia. Wywiązała się wtedy walka z eskortą Cohla, w wyniku której Jedi nie zdołali schwytać najemnika, przymocowali jednak nadajnik, umożliwiający śledzenie statku nawet do bazy Frontu. Sam kapitan wraz ze swoimi towarzyszami skradł wcześniej z najważniejszej skrytki na statku wielomilionową sumę pieniędzy, zdeponowaną w złotych sztabkach aurodium.
Po ucieczce Cohla z z pokładu frachtowca, obaj Jinn i Kenobi powrócili na swój statek. Postanowili ścigać najemnika, kiedy ten uciekał w kierunku przestrzeni Dorvalli. W trakcie pościgu Cohl próbował zniszczyć statek Jedi, jednak to się mu nie udało. Sytuacja zaogniła się tym bardziej, że do systemu wleciał wezwany wcześniej na pomoc inny frachtowiec Federacji, Akwizytor. klucząc między statkiem Jedi a myśliwcami Federacji, Cohl postanowił upozorować swoją śmierć, lecąc w kierunku Revenue. Zaraz potem statek został zniszczony w wyniku eksplozji podłożonych wcześniej przez najemników Cohla ładunków wybuchowych. W wyniku tego wybuchu statek Qui-Gona omal nie uległ zniszczeniu, jednak na szczęście dla pasażerów znalazł się dość daleko od głównej eksplozji. Niestety, w wyniku eksplozji został zniszczony nadajnik, przymocowany do statku Frontu. Wszyscy myśleli że kapitan Cohl zginął, jednak sam Qui-Gon w to nie wierzył, wietrząc w tym podstęp zuchwałego najemnika [7].
Walka z Frontem Mgławicy
- Obi-Wan Kenobi: "To jeszcze nie koniec."
- Qui-Gon Jinn: "Na pewno nie, młody padawanie. Wyczuwam w tym wszystkim raczej groźny początek."[7]
Po powrocie na Coruscant Qui-Gon miał relacjonować przebieg swojej misji na Dorvalli. Jednak miało to nastąpić dopiero za trzy dni, jednak miał się stawić nie na głównym zebraniu Rady Jedi, tylko na spotkaniu mniejszej Rady Pojednawczej, w skład której wchodzili Plo Koon, Oppo Rancisis, Adi Gallia i Yoda. Podczas tego spotkania omówił cały przebieg wydarzeń. W pewnym momencie spotkanie przybrało nieco bardziej burzliwy obrót, kiedy to Qui-Gon zdecydowanie i stanowczo protestował przed uznaniem Arwena Cohla za martwego, a sama rada uważała, że po prostu przemawia przez niego przesadna pewność swoich racji, nawet wbrew tego że większość faktów miała się przeciw temu. Jinn stwierdził też, że całą akcję z kradzieżą aurodium z frachtowca uważa za prowokację Federacji Handlowej. Nie wierzył, że umieszczono by tak drogocenny ładunek na bardzo słabo bronionym statku. Jakiś czas po tamtym spotkaniu Jinn i Kenoni poznali dokładniej życiorys Cohla, rozmawiając z osobą pochodzącą z tego samego świata co on mistrzynią Luminarą Unduli.
W kolejnych dniach Jinn nie otrzymał żadnego zadania od Rady Jedi, której członkowie byli wciąż niezadowoleni z powodu jego postawy w sprawie Cohla. Któregoś dnia przechadzając się przed Świątynią Jedi, spotkał na swojej drodze mistrzynię Gallię, która spieszyła na spotkanie z Najwyższym Kanclerzem Valorumem. Poinformowała Qui-Gona że jego podejrzenia co do najemnika się sprawdziły, ponieważ według relacji Korpusu Orbitalnego Dorvalli Cohl opuścił planetę na pokładzie swojego statku, Jastrzębionietoperza. Jinn chciał by Rada przydzieliła jemu i Kenobiemu zadanie złapania Cohla, kiedy miejsce jego przebywania zostanie już wykryte. Mistrzyni jednak z żalem powiedziała że to raczej nie będzie na razie możliwe z powodu obecnej sytuacji politycznej, związanej z opodatkowaniem szlaków handlowych na Odległych Rubieżach, co miało zabezpieczyć owe światy przed rosnącym monopolem Federacji Handlowej. Valorum proponował, że w zamian za dofinansowanie rozwoju tych światów, zażąda od nich zwalczania organizacji paramilitarnych pokroju Frontu Mgławicy. W zamian za to Jedi mieli nie mieszać się w sprawy tych planet, co z góry uniemożliwiało ich udział w ściganiu Cohla. Qui-Gon uznał ten pomysł za krótkowzroczny, z powodu pomocy jakiej te światy udzielały frontowi Mgławicy, dlatego chciał osobiście wyperswadować kanclerzowi ten pomysł. Gallia pamiętała o tym że niegdyś Jinn uratował Valorumowi życie, dlatego tych chętniej zgodziła się, by wziął razem z nią udział w tym spotkaniu.
Ta się składała, że tego dnia w związku z ogłoszeniem decyzji o opodatkowaniu szlaków handlowych na placu senackim zebrały się tysiące demonstrantów. Mistrzowie Jinn i Gallia mieli z tego powodu problemy z dostaniem się do gabinetów Valoruma. Będąc w tłumie, obydwoje wyczuwali zaburzenia w Mocy, spodziewając się że w tłumie są osoby chcące dokonać zamachu na życie kanclerza. Bardzo szybko sprawdziło się to, ponieważ niespodziewanie z tłumu zaczęły padać strzały w kierunku eskortujących kanclerza gwardzistów senackich, powalając na ziemię kilku z nich. Obydwoje Jedi unieszkodliwili obu zamachowców, kiedy to w pobliżu wybuchła bomba. Jinn słusznie odczytał intencje zamachowców, którzy w ten sposób chcieli odwrócić uwagę od kolejnej pary, zbliżającej się z drugiej strony. Jeden z nich zdołał wystrzelić kilka strzałów w kierunku Kanclerza. Qui_Gon zdołał odbić kilka z nich, jednak przepuścił jeden, który trafił Valorum a w prawą pierś. Zamachowcy próbowali uciec podstawionym wcześniej śmigaczem, zostali jednak schwytani przez Jedi i straż senacką. Następnie odeskortowali rannego przywódcę Republiki w kierunku senackiego ośrodka medycznego, położonego w głównym budynku senatu.
Sam Kanclerz wyszedł z tego wydarzenia z niewielką raną i szybko doszedł do zdrowia. Qui-Gon jeszcze tego samego dnia został wezwany przed oblicze Rady Jedi, celem złożenia sprawozdania z przebiegu zdarzeń na placu senackim. Rada chciała wiedzieć wszystko, z powodami wizyty w senacie na czele. Jinn zwracał uwagę na to, że nie wierzy by Front mgławicy chciał zabić osobę, która chce ograniczyć wpływy Federacji Handlowej. Zanalizowawszy postępowanie zamachowców którzy skupili się na ostrzeliwaniu strażników, uznawał ową akcję za prowokację. Było to tym bardziej zasadne że zamachowcy bardzo szybko zdradzili miejsce gdzie zostali przygotowani do akcji - położonej w układzie Sennex planecie Asmeru. Węszył w tym podstęp, mający odwrócić uwagę zarówno Republiki i Zakonu Jedi, jednak ani on, ani członkowie rady póki co nie umieli sensownie połączyć wszystkiego w logiczną całość.
Chcąc czy nie, uznano że nie można zignorować istnienia dużej bazy Frontu Mgławicy, tym bardziej że Sennex znajdował się stosunkowo niedaleko sektora Eriadu, w którym lada dzień miał się odbyć zwołany przez Kanclerza szczyt handlowy. Kanclerz nakazał zorganizowanie wyprawy, przewodzonej przez Jedi i Departament Sprawiedliwości. Oprócz ui-Gona i jego ucznia w akcji mieli wziąć udział także członkowie Rady Jedi - Ki Adi Mundi, Yaddle, Depa Billaba i Saesee Tiin, oraz Vergere. Siły miały zostać przetransportowane na pokładzie dwóch krążowników dyplomatycznych, Ekliptyki i Wybitnego, a siły miały być eskortowane przez statki rządzącego Sennexem rodu Vandron. Wszyscy mieli wyruszyć tam jak najszybciej, jeszcze zanim rozpocznie się kluczowy szczyt handlowy na Eriadu. Sam Qui-Gon liczył na to, że zdoła spotkać i przesłuchać Arvena Cohla [7].
Blokada Naboo
W 32 BBY Qui-Gon Jinn i Obi-Wan Kenobi zostali poproszeni przez Kanclerza Valoruma o rozwiązanie kryzysu na Naboo, gdzie Federacja Handlowa w geście sprzeciwu wobec opodatkowaniu szlaków handlowych postanowiła przeprowadzić blokadę planety. Jak się szybko okazało, wicekról Nute Gunray, wspierany potajemnie przez Mrocznego Lorda Sithów, Dartha Sidiousa, nie tylko nie zamierzał odstąpić od blokady, ale nasłał na dwójkę Jedi droidy bojowe B1 i rozpoczął szeroko zakrojoną inwazję na Naboo. Qui-Gon i jego padawan zmuszeni zostali do ucieczki z pokładu Saak'aka, okrętu flagowego Gunray'a, by wylądować na Naboo razem z wojskami inwazyjnymi. Ponieważ do negocjacji nie doszło, kolejnym celem dwóch Jedi stało się zadbanie o życie królowej Naboo, Amidali, a następnie poinformowanie Senatu o wszystkim, co się dzieje na planecie. Misja nie przesłoniła Qui-Gonowi jednak innych priorytetów: uratował on w międzyczasie Gunganina imieniem Jar Jar Binks, i - chociaż Obi-Wan początkowo miał obiekcje - zabrał go ze sobą aż do Theed, stolicy Naboo, gdzie udało im się odbić królową z rąk Federacji i porwać jej statek, by następnie uciec przez blokadę. Po drodze jednak siły Federacji uszkodziły im hipernapęd i niezbędna była naprawa, zanim dotrą na Coruscant. Postanowili dokonać jej na mało ważnej, prowincjonalnej planecie Tatooine.
Tam Qui-Gon właściwie przejął inicjatywę i wyruszył na poszukiwanie nowego hipernapędu do pobliskiego miasta Mos Espa. Tam podczas wizyty u toydariańskiego handlarza imieniem Watto spotkał małego chłopca o ogromnym potencjale Mocy, Anakina Skywalkera. Zaintrygowany nie tylko możliwą potęgą chłopca, ale i jego czystością serca i niewinnością, Jinn wraz z towarzyszącymi mu Jar Jarem Binksem i Padmé Naberrie, czyli królową w przebraniu, odwiedził dom chłopca i jego matkę, Shmi Skywalker. Dowiedział się wtedy, że mały Anakin - niewolnik Watto i bardzo utalentowany pilot - został też poczęty z czystej Mocy, przez midichloriany. Podejrzewając, że może on być legendarnym Wybrańcem, Qui-Gon zaaranżował zakład z Watto, którego wynik uzależniony był od zwycięstwa Anakina w wyścigu Boonta Eve Classic. Skywalker wygrał wyścig, dzięki czemu zyskał wolność, a Jinn zdobył nowy hipernapęd do jachtu królowej. Obiecał także chłopcu, że z takim potencjałem może on zostać Jedi.
W drodze na jacht zostali oni jednak zaatakowani przez Lorda Sithów, Dartha Maula, którego Sidious wysłał na poszukiwania królowej. Qui-Gon stoczył z nim zaciekły pojedynek na pustyni, z którego jednak musiał się wycofać ze względu na umiejętności bojowe Maula, przewyższające jego własne. Uciekł więc na pokładzie jachtu królowej, czując, iż w całej aferze chodzi o coś więcej, niż niezadowolenie z podatków.
Zabranie ze sobą Jar Jara, a później przygarnięcie Anakina wywołało pewne animozje miedzy Jinnem a Kenobim, który uważał, iż jego mistrz ryzykuje powodzeniem misji, niepotrzebnie troszcząc się o każdą napotkaną żywą istotę. Te animozje nie przeszkodziły mu jednak potwierdzić, iż jest gotów na próby, kiedy Qui-Gon przedstawił Radzie Jedi na Coruscant Anakina Skywalkera, mówiąc, iż chciałby podjąć się jego szkolenia. Oświadczył przy okazji, iż Obi-Wan jest już gotowy, chociaż nie zdołał w nim jeszcze do końca wyrobić poszanowania dla wszelkiego życia, jakie sam kultywował. Rada zabroniła mu jednak szkolić Anakina ze względu na fakt, iż był on za stary, a dyskusję na ten temat przełożyła a później; pojawienie się Lorda Sithów było bowiem bardziej naglącą kwestią i trzeba było rychło rozwiązać sprawę inwazji na Naboo.
Qui-Gon Jinn i Obi-Wan Kenobi ponownie zostali przydzieleni do ochrony królowej, która postanowiła wrócić na rodzinną planetę, by walczyć przeciwko Federacji Handlowej. Jinn wiedząc, że nie wolno mu szkolić Anakina, kazał mu lecieć ze sobą i obserwować wszystko, co robi, by uczyć się na przykładzie. Wyjaśnili sobie ponadto pewne kwestie z Obi-Wanem, a ich więź wzmocniła się. Kenobi zrozumiał dążenie swojego mistrza do poszanowania Żywej Mocy, Jinn natomiast stwierdził, że jego padawan jest już naprawdę gotowy na próby i będzie kiedyś wielkim Jedi.
Po powrocie na Naboo obaj Jedi wzięli czynny udział w śmiałym planie Amidali, który zakładał pojmanie wicekróla Gunray'a i wyłączenie droidów Federacji, sami jednak oficjalnie nie prowadzili natarcia. W ferworze walki, znanej później jako bitwa o Naboo, Qui-Gon polecił Anakinowi schronienie się w kokpicie jednego z myśliwców N-1, sam natomiast wspomógł partyzantów Amidali. Nie wiedział wtedy, że widzi młodego Skywalkera po raz ostatni. Na drodze do sali tronowej, w której przebywał Gunray, spotkali ponownie Dartha Maula i nawiązali z nim zacięty i spektakularny pojedynek. Podczas walki w pomieszczeniach generatora Jinn i Kenobi zostali rozdzieleni, przez co Qui-Gon był zmuszony w pojedynkę walczyć ze znakomicie wyszkolonym Lordem Sithów. Starcie to przegrał, przebity na wylot przez jedno z ostrzy jego podwójnego miecza świetlnego. Obi-Wan, na którego oczach działo się to wszystko, ruszył natychmiast na Dartha Maula i z trudem pokonał go mieczem własnego mistrza. Zdołał jeszcze podbiec do umierającego Qui-Gona, by usłyszeć jego ostatnie słowa: prosił on Kenobiego o wyszkolenie Anakina, gdyż jest on Wybrańcem, który przywróci równowagę Mocy.
Pośmiertna egzystencja
- Bardzo wielkim mistrzem Jedi się stałeś, Qui-Gonie. Bardzo wielkim mistrzem Jedi zawsze byłeś, ja zaś byłem zbyt ślepy, by to dostrzec.[9]
- — Yoda rozmawiający z duchem Qui-Gona
Śmierć Jinna była bodźcem dla Dooku, który pod jej wpływem zdecydował się opuścić Zakon Jedi, czując, że nie jest on w stanie sprostać zagrożeniom rzeczywistości. Pogrzeb Qui-Gona odbył się zaś na Naboo, jednak nie był to koniec jego działań. Dzięki technikom wyuczonym od szamana Whillów Qui-Gon był w stanie przenieść swoją świadomość w Moc i wciąż ją utrzymywać, chociaż nie miał możliwości objawiania się w postaci duchowej. Jednak jako taki miał baczenie na Anakina, chociaż jego głos mogli słyszeć nieliczni, wsłuchani w Żywą Moc, jak na przykład Yoda, czy później Obi-Wan Kenobi. Krzyk Qui-Gona dało się usłyszeć w Mocy w 22 BBY, kiedy Anakin w swojej wściekłości zaszlachtował wszystkich mieszkańców wioski jeźdźców Tusken. Yoda odkrył tę duchową zdolność Qui-Gona, przyznając przed sobą, że Jinn posiadł de facto lepsze zrozumienie Mocy, niż on sam, określając się przy okazji jako jego uczeń. Również Obi-Wan Kenobi podczas swojego wygnania na Tatooine, gdzie doglądał bezpieczeństwa Luke'a Skywalkera, nauczył się komunikować z Qui-Gonem i osiągnął pod jego kierunkiem podobny stan ducha, polegający na wyzuciu się z egoizmu, zrozumienia i uszanowania wszelkich istot żywych, stania się jednym z Mocą. Było to właściwie nowe na nią spojrzenie. Zarówno Yoda, jak i Kenobi przyjęli po śmierci postać duchów Mocy, czego nie osiągnął Qui-Gon.
Ciekawostki
- W rolę Qui-Gona w Mrocznym widmie wcielił się Liam Neeson, on też użyczył mu głosu w Ataku klonów. Zagrał go również w Wojnach klonów[10].
- Laim Neeson miał pierwotnie użyczyć swojego głosu w Zemście Sithów, w trakcie rozmowy z mistrzem Yodą, na co zresztą zgodził się sam aktor. Jednak w wycięcia sceny ze scenariusza scena nie została nagrana. Rozmowa jednak pojawia się w nowelizacji filmu.
- Istnieje pewna rozbieżność w niektórych źródłach, ilu padawanów miał tak naprawdę Qui-Gon. Chociaż część publikacji zdaje się tego nie odnotowywać, niektóre wspominają o nieznanym Jedi, którego Jinn wyszkolił, zanim podjął się nauczania Xanatosa.
Przypisy
- ↑ Jedi vs. Sith: The Essential Guide to the Force (dział "Time line").
- ↑ Mroczne widmo
- ↑ Galaxy at War
- ↑ 4,0 4,1 4,2 Jedi: The Dark Side
- ↑ Uczeń Jedi: Mroczny przeciwnik
- ↑ Uczeń Jedi: Narodziny Mocy
- ↑ 7,0 7,1 7,2 7,3 Maska kłamstw
- ↑ Drednoty Rendili
- ↑ Zemsta Sithów (adaptacja powieściowa) s. 358
- ↑ Liam Neeson to voice Qui-Gon Jinn in Star Wars: The Clone Wars
Źródła
|