Uczeń Jedi: Narodziny Mocy
Uczeń Jedi: Narodziny Mocy | |
Jedi Apprentice: The Rising Force |
---|
Autor/rzy: | Dave Wolverton |
Redakcja: | |
Ilustracja na okładce: |
|
Informacje wydawnicze | |
---|---|
Wydanie oryginalne: | Scholastic 3 maja 1999 |
Wydanie polskie: | Egmont Polska 1999 |
Przekład: | Krystyna Kwiatkowska |
Typ publikacji: | Powieść młodzieżowa |
Seria/Cykl: | Uczeń Jedi |
Tom/Część: | 1 z 18 |
Następny/a: | Uczeń Jedi: Mroczny przeciwnik |
Pełne informacje o wydaniach | |
Chronologia w uniwersum | |
Kanoniczność: | Legendy |
Okres historyczny: | Era upadku Republiki |
Czas akcji: | 44 BBY |
Uczeń Jedi: Narodziny Mocy (Jedi Apprentice: The Rising Force) to pierwszy tom serii Uczeń Jedi autorstwa Dave'a Wolvertona. Jest to jedyna część serii, której autorką nie była Jude Watson. Jej akcja umiejscowiona została w roku 44 BBY. Książka przedstawia pierwsze wspólne przygody Obi-Wana Kenobiego i Qui-Gona Jinna. W USA została wydana 3 maja 1999, nakładem wydawnictwa Scholastic. W Polsce również ukazała się w 1999, wydana przez Egmont Polska.
Nota wydawnicza
| ||
| ||
Streszczenie
Pobyt Obi-Wana w Świątyni Jedi
W świątyni Jedi na Coruscant, Obi-Wan Kenobi bierze udział w walce szkoleniowej. Z opaską na oczach, musi polegać na swoich uczuciach. Liczne przedmioty porozstawiane na podłodze i niezidentyfikowany przeciwnik, utrudniają mu koncentracje na Mocy. Pomimo pochwał Yody, chłopaka ogarnia strach przed przegraną. Nie chcąc do niej dopuścić, wyobraża sobie, że jest rycerzem Jedi walczącym z togoriańskim piratmi.
Obrana w ostatniej chwili taktyka przynosi pożądany efekt. Kenobi odzyskuje pewność siebie i już po chwili skutecznie rani przeciwnika. Okazuje się, że drugi uczeń to Bruck Chun, z którym Obi-Wan nie ma przyjaznych stosunków. Upokorzony Bruck zdejmuje opaskę i prowokuje swojego konkurenta do dalszej walki. Dodatkowo mówi, że za cztery tygodnie, kiedy Obi-Wan skończy trzynaście lat, opuści świątynie, gdyż będzie za stary by zostać padawanem. Jego słowa spotykają się z oburzeniem Yody, który zarządza koniec pojedynku.
Słysząc to, Obi-Wan prosi mistrza o jeszcze jedną próbę w walce z Chunem. Ku jego zadowoleniu, Yoda się zgadza. Pojedynek rozpoczyna się na nowo, lecz tym razem Kenobi jest znacznie pewniejszy swojego celu. Porzucając atak i przechodząc do obrony, doprowadza do wyczerpania Brucka. Widząc umiejętności ucznia, Yoda gratuluje mu, po czym oznajmia, że do świątyni zwita Qui-Gon Jinn, by znaleźć sobie nowego padawana. Słowa te wywołują zdziwienie u Obi-Wana, gdyż zwykle przed przyjazdem jakiegoś starszego Jedi, wśród uczniów krążyły różne plotki. Gdy jednak chłopak dochodzi do siebie, pyta Yody czy ma szansę na zostanie podopiecznym przybywającego mistrza. Zanim jednak starszy Jedi udziela mu odpowiedzi, Obi-Wan przypomina sobie, że Jinn wiele razy bywał w świątyni i że nie wybrał go na padawana. W związku z tym, młodzieniec zaczyna wątpić czy ta wizyta okaże się lepsza. Yoda jednak jest bardziej optymistyczny. Mistrz mówi Kenobiemu, że ma przeczucie, iż los okaże się łaskawy dla tak zdolnego ucznia jak on, a po zakończeniu wypowiedzi, odchodzi.
Po odejściu Yody, Obi-Wan zostaje sam na sam z Bruckiem. Konkurent z drwiną mówi mu, że mistrz tylko go pocieszał odnośnie szans na zostanie padawanem. Chłopak nie chce wdawać się w kłótnie, zaczyna więc maszerować w stronę wyjścia. Gdy jednak znajduje się blisko drzwi, zostaje uderzony przedmiotem rzuconym przez Chuna. W tej samej chwili, Obi-Wan uświadamia sobie, że jego przeciwnik wiedział o planowanej wizycie Jinna przed nim. Gdy uzyskuje potwierdzenie swoich przypuszczeń, mówi Bruckowi, że gdy ten skończy trzynaście lat to zostanie świetnym rolnikiem.
Słowa te wywołują atak Brucka. Mimo zawziętości obydwu walczących, pojedynek kończy się remisem. Z duża ilością stłuczeń i oparzeń, uczniowie rozchodzą się. Podczas gdy Obi-Wan kieruje się w stronę swojej kwatery, Chun udaje się do pokoju medyków. Tam udając ciężko rannego, oznajmia, że pobił go Kenobi. Zszokowani uzdrowiciele postanawiają powiadomić o tym incydencie Radę Jedi.
W swoim pokoju, Obi-Wan bandażuje rany, które odniósł w walce z Bruckiem. Nieoczekiwanie zjawia się Vant i wręcza mu nowe rozkazy. Nie dowierzając temu co widzi, młodzieniec dowiaduje się, że został skierowany do Korpusów Rolniczych, na planetę Bandomeer. Pamiętając, że Yoda obiecał mu spotkanie z Qui-Gon Jinnem, mówi o tym swojemu gościowi. Vant odpowiada mu jednak, że po tym co zrobił Chunowi, postanowiono wydalić go ze świątyni. Słysząc to, Obi-Wan uświadamia sobie, że druga walka z Bruckiem była częścią planu, który miał na celu wyeliminowanie go ze spotkania z przybywającym mistrzem. Gdy Vant odchodzi, Kenobi rozgląda się po swojej kwaterze i ze smutkiem stwierdza, że świątynia to jego dom. Po chwili dochodzi również do wniosku, że będzie musiał pożegnać się ze swoimi przyjaciółmi. Jak na zawołanie, u drzwi zjawia się Bant Eerin. Kalamarianka jest zasmucona, że musi rozstać się z towarzyszem. Dodatkowo ostrzega Obi-Wana przed czyhającymi niebezpieczeństwami. Chłopak bagatelizuje sprawę mówiąc, że w rolnictwie nie ma nic groźnego. Mimo wszystko Bant chce, by na siebie uważał. Dziewczyna przytula przyjaciela na pożegnanie i ze łzami w oczach odchodzi.
Następnego ranka, Obi-Wan budzi się całkowicie zdrowy. Mimo iż jego ciało znów jest sprawne, jego nastrój nie uległ zmianie. Po krótkim pożegnaniu z Garenem Mulnem i Reeftem, Kenobi udaje się do świątynnej jadalni. Tam ponownie spotyka przyjaciół i razem z nimi zasiada do śniadania. Zły nastrój chłopaka sprawia, że oddaje on swoją porcję łakomemu Reeftowi. Widząc w jakim stanie znalazł się Obi-Wan, przyjaciele próbują go pocieszyć. Nie udaje im się to jednak, gdyż daje o sobie znać Bruck Chun. Wróg Kenobiego drwi z niego, rzucając mu owoc barabel i mówiąc, by wyhodował dorodne okazy. Słysząc to, Obi-Wan chce odpowiedzieć na jego zaczepki, lecz powstrzymuje go Bant.
Tymczasem w Sali Tysiąca Fontann, mistrz Yoda stara się przekonać Mace'a Windu do dania Kenobiemu jeszcze jednej szansy. Windu nie chce się na to zgodzić, przez co Yoda wzywa Robota Ćwiczebnego Jedi 6, który zarejestrował spór uczniów. Chcąc uzyskać ostateczny dowód, Mace nakazuje droidowi rozpoczęcie relacji z walki. Po trwającej jakiś czas przemowie automatu, mistrzowie dowiadują się, że to Bruck przyczynił się do rozpoczęcia walki. Biorąc to pod uwagę, Windu wycofuje swoje zastrzeżenia, po czym pyta Yodę co powinni uczynić. Mistrz Jedi bez wahania decyduje, że Obi-Wan otrzyma kolejną szansę na zostanie padawanem.
Jakiś czas później, Kenobi otrzymuje szansę na walkę z Bruckiem Chunem, przed obliczem mistrza Jinna. Widząc w tym ostatnią nadzieję na zostanie padawanem, chłopak zgadza się na pojedynek. Stojąc na arenie, przed większością Jedi przebywających w świątyni, Kenobi rozpoczyna walkę. Nieustępliwość obydwu uczniów powoduje, że walka się przeciąga. Wiedząc, że Bruck się nie podda, Obi-Wan postanawia zaatakować go agresywnie. Przynosi to oczekiwany rezultat, Chun zostaje ranny między oczami, a pojedynek dobiega końca.
Obi-Wan wypełniony szczęściem, odchodzi by przebrać się w świeżą tunikę. W szatni pojawia się Qui-Gon Jinn. Mistrz Jedi chce wiedzieć skąd uczeń zna agresywne sztuki walki. Chłopak odpowiada mu szczerze, mówiąc, że zaatakował agresywniej, by szybciej wygrać walkę. Jego odpowiedź nie przypada do gustu Qui-Gonowi, który postanawia mu udzielić kilu rad. Młodzieniec wysłuchuje ich z pokorą, po czym mówi, że więcej nauczyłby się jako padawan. Słysząc to, Jinn zastanawia się przez chwilę, lecz stwierdza, że nie przyjmie na ucznia tak agresywnego dziecka. Wypowiedź mistrz rozwiewa wszystkie nadzieje Obi-Wana. Chłopak w ostatnim desperackim geście, rzuca się starszemu Jedi do stóp, mówiąc, że to jego ostatnia szansa na zostanie Jedi. Mimo to, Qui-Gon pozostaje niewzruszony i odchodzi. Razem z jego odejściem, Kenobi uświadamia sobie, że nic nie uratuje go od zostania rolnikiem. Postanawiając odejść z honorem, zabiera swoje rzeczy i opuszcza świątynię Jedi.
Tymczasem w świątynnym planetarium, mistrz Jinn wspomina zrozpaczoną twarz Obi-wana. Podczas jego rozmyślań pojawia się Yoda i mówi, że odrzucając chłopaka całkowicie zaprzepaścił jego szanse na zostanie rycerzem. Qui-Gon odpowiada mistrzowi, że chłopak to dobry wojownik, ale zbyt lekkomyślny przez co łatwo mógłby przejść na ciemną stronę Mocy. Słysząc to, sędziwy mistrz wypomina swemu rozmówcy, że sam taki był. Qui-Gon nie zaprzecza jego słowom, a zamiast tego pyta co się stanie z Kenobim. Yoda odpowiada mu, że po odejściu ze świątyni, Obi-Wan zostanie rolnikiem na planecie Bandomeer. Słowa te szokują mistrza Jinna, gdyż on również wybiera się na tą planetę. Słysząc to, Yoda z zadowoleniem przypomina, że niezbadane są wyroki Mocy.
Na pokładzie Monumentu
Kierując się w stronę wyznaczonego wcześniej statku, Obi-Wan dociera do kosmoportu. Okręt o nazwie Monument, wygląda na nieprzyjazną i zrujnowaną balię. Widok ten nakierowuje myśli chłopaka na przyjaciół, których zostawił w świątyni. Kenobi zastanawia się co mogą teraz robić Bant i inni. Nieoczekiwanie zostaje wyrwany z zadumy przez Hutta i dwóch Whiphidów, którzy chcą wiedzieć jaki jest jego cel podróży. Gdy młodzieniec odpowiada, że kieruje się na Bandomeer, Hutt z oburzeniem stwierdza, że ktoś kto wyrusza na tą planetę nie należąc do Korporacji Pozaplanetarnej, zasługuje na śmierć. Ledwo kryminalista kończy mówić, a już zaczyna dusić Obi-Wana. Chcąc uratować swoje życie, chłopak próbuje wpłynąć na swojego przeciwnika Mocą, lecz nie przynosi to pożądanych efektów. Zamiast tego, rozbawiony Hutt ogłusza Kenobiego.
Jakiś czas później, chłopak budzi się na pokładzie Monumentu. Okazuje się, że Hutt nie tylko go ogłuszył, ale również dotkliwie pobił. W pewnej chwili do Obi-Wana zwraca się nieznajoma kobieta, pytając co skłoniło go do konfrontacji z Huttami. Obi-Wan odpowiada jej, że był do tego zmuszony, przez co ta stwierdza, że rozmawia z odważnym człowiekiem. Po chwili przedstawia się również jako Clat'Ha, a następnie oznajmia, że nie zauważyła by jej rozmówca należał do jednej z walczących korporacji. Nie wiedząc o co chodzi, Obi-Wan prosi o wyjaśnienie. Zgodnie z prośbą, kobieta opowiada o sporze między Korporacją Pozaplanetarną, a Arconiańską Korporacją Wydobywczą. Z jej słów, Kenobi dowiaduje się o masakrze na Varristadzie oraz o działaniach jakich podejmuje się miejscowy przywódca Korporacji Pozaplanetarnej, Jemba. Wszystkie te nowiny powodują, że młodzieniec chce przywrócić sprawiedliwość, lecz odmawia mu tego Clat'Ha, która oznajmia, że pozostając w sporze z Korporacją, nie musi oglądać jej członków. Po zakończeniu przemowy, kobieta wychodzi, a Obi-Wan mimo chęci nie daje rady jej powstrzymać.
Obi-Wana trawi gorączka, przez co zapada w sen. Gdy się budzi, zauważa Qui-Gona Jinna, który mówi mu, że teraz on się nim zaopiekuje. Słysząc to, młodzieniec pyta czy to oznacza, że zostanie jego padawanem. Mistrz Jedi odpowiada, że to przypadek sprawił, iż spotkali się na jednym statku. Z tymi słowami, świat Kenobiego ponownie runął w gruzach, nieoczekiwanie jednak, pojawia się nieznany Arconianin i wypytuje o bohatera, który przeżył spotkanie z Huttem. Obi-Wan oznajmia, że nie jest żadnym bohaterem, lecz Qui-Gon mówi mu, że sam fakt pozostania przy życiu po spotkaniu z istotą tej rasy jest wielkim wyróżnieniem. Arconianin pyta czy może zostać z Kenobim, a gdy ten się zgadza, przedstawia się jako Si Treemba. Nieoczekiwanie pojawia się Clat'Ha i informuje zebranych, że maszyny wydobywcze Korporacji zostały uszkodzone. Dodaje też, że prawdopodobnie jest sprawka Jemby lub jego ludzi.
W tej samej chwili pojawia się wspomniany Hutt i z oburzeniem odpiera zarzuty. Rozpoczyna się kłótnia między nim, a Clat'Ha. Kobieta mówi, że jest pewna jego udziału w sabotażu. Nie chcąc dopuścić do rozlewu krwi, do akcji wkracza Qui-Gon i rozdziela konkurentów. Wywołuje to podziw u Obi-Wana oraz oburzenie u Jemby, który mówi, iż nawet najszlachetniejszy Hutt będzie złoczyńcą w oczach człowieka. Po skończeniu wypowiedzi, Jemba odchodzi, a zaraz za nim Clat'Ha, która decyduje się ostrzec swoich ludzi przed ewentualnym atakiem. Po chwili również Qui-Gon postanawia odejść do swoich spraw pozostawiając Obi-Wana i Si Treembę samych. Gdy tylko mistrz znika za drzwiami, młodzieniec mówi do swojego towarzysza, że powinni odnaleźć sprawcę sabotażu. Wiedząc, że to najprostsza droga do wykonania zadania, Obi-Wan proponuje by rozpocząć poszukiwania skradzionych części w przedziale należącym do Korporacji Pozaplanetarnej. Si Treemba jest temu przeciwny ze względu na niebezpieczeństwo, lecz w końcu zgadza się przyjąć propozycję przyjaciela.
Po jakimś czasie Obi-Wan w znacznym stopniu wraca do zdrowia i postanawia rozpocząć swoją misję. Po zakończeniu odpowiednich przygotowań, razem z Si Treembą zaczyna poszukiwania termokomów, bez których maszyny wydobywcze są uszkodzone. Wyprawa rozpoczyna się po sojuszniczej stronie, gdyż towarzysze zgodnie stwierdzają, że będzie to dobrym sprawdzianem umiejętności przed wrogą, huttyjską stroną. Ku zadowoleniu Si Treemby, nie znajdują skradzionych części wśród Arconian, co dowodzi winy członków Korporacji Pozaplanetarnej.
Po wspólnym posiłku, Kenobi i Treemba udają się na wrogie terytorium. Pełzając przez szyby wentylacyjne, chłopak wyczuwa wszechobecne zło. Po jakimś czasie i sprawdzeniu wielu kabin, kompani natrafiają na kwaterę pijanego Whiphida. Nie wiedząc jak się zachować, Obi-Wan postępuje bardzo ostrożnie. Chłopak zastanawia się nad wariantami swoich przyszłych ruchów. Nieoczekiwanie jednak, Si Treemba zostaje zaatakowany przez Whiphida, który zobaczył jego świecące oczy. Widząc to, Obi-Wan rozpoczyna ucieczkę, gdyż on sam nie został zauważony. Gdy jednak uświadamia sobie, że w tej części statku nikt nie uratuje Arconianina, postanawia zawrócić i pomóc przyjacielowi.
W swojej kwaterze Qui-Gon Jinn czuje niepokój. Mężczyzna zastanawia się co jest jego przyczyną, gdyż wie, że nic mu nie zagraża. Nagle przypomina sobie o więzi łączącej Jedi. Ze zdumieniem jednak, stwierdza, że nie powinien tak silnie odczuwać kłopotów Obi-Wana. Zirytowany faktem, że chłopak stał się jego przekleństwem, postanawia ignorować podszepty Mocy.
Tymczasem Obi-Wan wciąż poszukuje Si Treemby. Po sprawdzeniu wielu pokoi, znajdując się w szybie wentylacyjnym, natrafia na prowizoryczne więzienie, w którym Arconianin jest przetrzymywany przez Hutta i dwóch Whiphidów. Pierwszy ze zbirów naśmiewa się ze swojego jeńca oraz dopytuje co robił w jego części statku. Gdy jednak Si Treemba nie udziela odpowiedzi, Hutt grozi mu podaniem kolejnej dawki soli, która doprowadziłaby go do śmierci. Chcąc temu zapobiec, Kenobi opuszcza swoją kryjówkę i z mieczem w dłoni rzuca wyzwanie Huttowi. Ze zgrozą odkrywa jednak, że jego przeciwnik to ten sam Hutt, który poturbował go przed odlotem Monumentu. Pogróżki młodzieńca nie robią na Grelbie żadnego wrażenia, a zamiast tego powodują jego atak. Obi-Wan wykorzystuje olbrzymie rozmiary kryminalisty, by uniknąć jego uderzenia, a następnie zranić go mieczem.
Na jego szczęście Grelb upada na Whiphidów, przez co Obi-Wan może uwolnić Si Treembę. Gdy przyjaciel pożywia się daktylitem i odzyskuje zdrowie, razem ze swoim wybawcą rozpoczyna ucieczkę. Zza ich pleców, Grelb, który już podniósł się z ziemi, odgraża się, lecz nie jest w stanie ich złapać. Wraz z ich ucieczką, Hutt zmuszony jest do skontaktowania się z Jembą. Przełożony kryminalisty krytykuje jego głupotę, a następnie oznajmia, że osobiście zajmie się problemem Jedi.
Gdy Obi-Wan i Si Treemba docierają do sojuszniczej połowy statku, zauważają, że wszczęto alarm. W związku z tym, domyślają się, że Clat'Ha i Qui-Gon dowiedzieli się o ich wyprawie. Kenobi prosi towarzysza, by udał się na spoczynek, lecz ten mówi, że razem z nim stawi czoło karze od zwierzchników. Gdy dochodzi do spotkania, mistrz Jinn zarzuca Obi-Wanowi nie wykonywanie poleceń. Chłopak jednak odpowiada mu, że nie jest jego padawanem, dlatego nie musi go słuchać. Po chwili dodaje też, że Si Treemba dostał się do niewoli, a jemu udało się go uwolnić. Gdy jednak wspomina o zakończonych fiaskiem poszukiwaniach termokomów, Qui-Gon stwierdza, że to tylko pogorszy stosunki z Huttami. Do rozmowy wtrąca się Clat'Ha, która informuje towarzyszy, że skradzione części znalazły się godzinę temu w beczkach ze smarem. Obi-Wan chce na to coś odpowiedzieć, lecz nieoczekiwanie Monumentem wstrząsa dreszcz. Najbardziej opanowany, mistrz Jinn odkrywa, że zostali zaatakowani przez piratów.
Mężczyzna błyskawicznie reaguje i rozpoczyna bieg w stronę doków, gdyż wie, że mina nadprzestrzena, która zapewne była przyczyną ataku, spowodowała rozległe uszkodzenia, które pozwolą piratom na dokonanie abordażu. Wiedząc jednak, że w pojedynkę nie poradzi sobie z zaistniałym zagrożeniem, przyzywa Obi-Wana by ten udał się na mostek i odzyskał władzę nad statkiem. Słysząc to chłopak wyraża chęć walki u boku Jinna, lecz mistrz zapewnia go, że jest potrzebny gdzie indziej. Gdy w końcu Kenobi odchodzi, Qui-Gon i Clat'Ha samotnie ruszają na spotkanie z intruzami. Znajdując się w bliskiej odległości od doków, Jedi rozpoznaje dźwięk blastera, co pozwala mu zrozumieć, że piraci znaleźli się już na pokładzie Monumentu.
Tymczasem do drzwi prowadzących na mostek docierają Obi-Wan i Si Treemba. Chłopak nie jest w stanie otworzyć wrót, dlatego uświadamia sobie, że po drugiej stronie może szaleć pożar lub oddziaływać próżnia. Nie chcąc jednak zwieść Qui-Gona, otwiera zamek za pomocą Mocy i błyskawicznie łapie się framugi drzwi, gdyż zgodnie z przypuszczeniami, próżnia wsysa powietrze statku. Podczas gdy Kenobi walczy z siłą pustki kosmosu, Si pozwala przyciągnąć się w pobliże uszkodzonego poszycia, a następnie zatyka otwór jednym ze znalezionych przedmiotów. Tym samym Arconianin ratuje Obi-Wana i pilotów, którzy przypięci pasami bezpieczeństwa, stracili przytomność z niedoboru powietrza.
W dokach Qui-Gon i Clat'Ha ruszają do boju z rzeszami piratów. W pewnej chwili pojawia się olbrzymi Togorianin, który wygląda na herszta bandy. Mistrz Jinn widząc jego potęgę, ściąga na siebie jego atak przez co zostaje ranny w prawe ramię, za sprawą wibrotopora pirata. Tymczasem na mostku, Obi-Wan robi przegląd urządzeń kontrolnych. Ze smutkiem stwierdza, że większość z nich została zniszczona. Mimo to, chłopak przechodzi na sterowanie ręczne i za pomocą torped protonowych, rozpoczyna ostrzał statków najeźdźców. Widząc efekty swojego dzieła, stwierdza, ze większość okrętów została zniszczona. Gdy dodatkowo rusza Monumentem, dwa pozostałe statki piratów odczepiają się od śluz dokujących przez co dochodzi do szczątkowego rozszczelnienia kadłuba.
Również w miejscu, w którym walczy Qui-Gon, próżnia zaczyna wsysać powietrze. Chcąc wykorzystać tę krytyczną sytuację, mistrz Jedi atakuje herszta piratów, lecz ten rani go również w lewą rękę. Będąc bliskim śmierci, Jinn zostaje uratowany przez Clat'Hę, która zabija Togorianina strzałem z blastera. Po lekkim dojściu do siebie, Qui-Gon doczołguje się do awaryjnych drzwi i odcina ucieczkę atmosfery. Gdy sytuacja staje się ustabilizowana, nad Jedi zaczyna czuwać jego towarzyszka. Tymczasem całe zajście obserwuje z ukrycia Grelb, który z zadowoleniem mówi swoim ludziom, by powiadomili Jembę, że nadszedł odpowiedni czas na zaatakowanie członków Arconiańskiej Korporacji Wydobywczej.
W tym samym czasie, na mostku, Obi-Wan rozpaczliwie szuka miejsca, w którym mógłby wylądować Monumentem. Z pomocą przybywa mu Si Treemba, który wskazuje na pobliską planetę. Widząc jej liczne oceany, chłopak zaczyna mieć wątpliwości co do opłacalności lądowania, Si mówi mu jednak, że to ich jedyne wyjście. Zgodnie ze słowami Treemby, Kenobi kieruje statek na nieznaną planetę. Po przeniknięciu atmosfery zastaje krajobraz wszechoceanu, lecz po chwili dostrzega małą wyspę, na której decyduje się wylądować uszkodzonym statkiem.
W świecie pterosmoków
Po osadzeniu okrętu na powierzchni wyspy, robot medyczny zaczyna opatrywać rannych, którzy przeżyli atak piratów. Po jakimś czasie przybywa również do Qui-Gona, prowizorycznie leczy jego rany oraz oznajmia, że w niedługim czasie wróci do zdrowia. Po zakończeniu wizyty, robot odchodzi, a wraz z nim Clat'Ha, która cały czas czuwała przy mistrzu Jedi. Zaraz po ich odejściu, pojawia się Obi-Wan. Widząc go, Qui-Gon pyta jakie emocje nim targały podczas niszczenia statków piratów. Chłopak odpowiada mu szczerze, że bał się oraz, że zabił ich by ratować pasażerów Monumentu. Ta odpowiedź zadowala Jinna, który w myślach stwierdza, że Obi-Wan zaczyna dojrzewać. Nieoczekiwanie jednak ich rozmowa zostaje przerwana poprzez przybycie Si Treemby, który informuje ich, że Jemba ukradł Arconianom cały daktylit.
W związku z tym, Jinn i Kenobi udają się na spotkanie z Arconianami i ich prześladowcami. Mistrz Jedi próbuje przekonać Jembę do oddania skradzionej odżywki, lecz ten odpowiada, że to rekompensata za straty jakie poniósł w ataku piratów. Hutt dodatkowo informuje zebranych, że bierze pracowników Arconiańskiej Korporacji Wydobywczej za niewolników, a ich zapłatą będzie ich własny daktylit. Słowa te wywołują oburzenie Obi-Wana, który chce stanąć do walki z ludźmi przestępcy. Powstrzymuje go jednak Qui-Gon i prosi, by pamiętał o prawdziwych wrogach Jedi takich jak gniew, niecierpliwość czy strach. Młodzieniec pojmuje mądrość ukrytą w tych słowach, a następnie porzuca swój dotychczasowy plan. W związku z tym Arconianie zaczynają przechodzić na stronę Jemby, co z kolei wywołuje sprzeciw Clat'Hy. Kobieta mówi swoim towarzyszom, że nie uzyskają nic oprócz pożywienia oraz wzywa ich do walki przypominając starą tradycję ich ludu. Si Treemba i jego towarzysze postanawiają stanąć do bitwy, lecz przeszkadza im w tym Obi-Wan, który prosi przyjaciela, by odpuścił walkę i wrócił na właściwą stronę. Jego słowa wywołują zadowolenie u mistrza Jinna oraz odwrócenie się Arconian od Huttów.
Definitywne odejście Arconian zrywa negocjacje z Jembą. Widząc, że mistrz Jinn ledwo trzyma się na nogach, Obi-Wan odprowadza go do jego kwatery. Zdobywając się na odrobinę śmiałości, proponuje mistrzowi, że uda się do obozu Huttów i wymierzy im sprawiedliwość. Qui-Gon sprzeciwia się temu mówiąc, że po śmierci Jemby jego miejsce zajmie inny Hutt być może bardziej okrutny. Kenobi korzystając z trwającej rozmowy, ponownie ośmiela się zapytać mistrza czy ten przyjmie go na padawana. Jinn kategorycznie mu tego odmawia, mimo iż w swoim wnętrzu czuje rozterkę. Słowa te, oszałamiają chłopca, lecz również uspokajają. Obi-Wan postanawia wyjść. Po chwili spotyka się z Si Treembą i opowiada mu o życiu spędzonym w świątyni. Przyznaje, że od zawsze szkolił się na człowieka, który potrafiłby przeżyć we wszechświecie, lecz nie widział prawdziwego zła do chwili gdy przybył na pokład Monumentu. Chłopak pyta swojego przyjaciela, czy źle robił chcąc zostać rycerzem Jedi. Treemba odpowiada mu, że Jedi to strażnicy niewinnych i że nie ma nic złego w pragnieniu bycia jednym z nich. Jego słowa uspokajają Obi-Wana, który przypomina sobie, że mistrz Yoda powiedział mu kiedyś, że Jedi nie rozwiążą wszystkich problemów galaktyki. Nie mniej jednak młodzieniec przyrzeka towarzyszowi, że ze wszystkich sił będzie się starał odzyskać daktylit skradziony jego ludziom.
Jakiś czas później, gdy zapada już noc, Qui-Gon rozmyśla o Obi-Wanie. Zastanawia się dlaczego ma wyrzuty sumienia dotyczące chłopca. Przypomina sobie, że odrzucił już wielu uczniów. Ta myśl uspokaja jego ciało, lecz nie umysł. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, wyciera twarz wilgotnym ręcznikiem, a następnie podchodzi do okna kajuty. Na zewnątrz zauważa dziwną, żółtą mgłę, ale nie zastanawia się nad nią i wraca do łóżka. W końcu udaje mu się zasnąć, a gdy się budzi stwierdza, że jego ciało jest w lepszym stanie. Nieoczekiwanie zauważa Arconian przemieszczających się z bagażami i mówiących o przypływie, który może zalać Monument. Dla potwierdzenia tych doniesień, Jinn postanawia odwiedzić Clat'Hę. Gdy przybywa do jej kwatery, zastaję ją pakującą swoje rzeczy. Dziewczyna mówi mu, że wieść o ewakuacji wywołała strach u Jemby. Słysząc to, Qui-Gon zaczyna zastanawiać się, dlaczego tak się stało. Po chwili stwierdza, że wie czym była żółta mgła, którą widział w nocy i gdzie znajduje się skradziony Arconianom daktylit. Mistrz prosi kobietę o pozostanie z resztą załogi, a następnie rozpoczyna wędrówkę do jednej z jaskiń położonych w ścianie pobliskiego klifu.
Jego ruchy zostają zauważone przez Grelba, który z polecenia Jemby patroluje okolicę. Po skontaktowaniu się ze zwierzchnikiem, Hutt przygotowuje się na nadejście intruza, gdyż ma dopilnować, by Jedi nigdy nie wrócił do swoich towarzyszy. W tym samym czasie, w jednej z jaskiń, pierwsi Arconianie zaczynają odczuwać niedobór daktylitu. Widząc ich stan, Clat'Ha informuje Obi-Wana, że Qui-Gon wyruszył na poszukiwania odżywki. Słysząc to, chłopak jest zwiedziony, że został pominięty w tej misji, lecz nie sprzeciwia się wyborowi Jinna. W zamiast tego podchodzi do Si Treemby, po czym zaczyna słuchać jak jego przyjaciel i jego rodacy, śpiewają pieśń dziękczynną. Dla młodzieńca wydaje się to być smutna melodia, lecz dla Si i jego kompanów to wesoły hymn. W pewnej chwili, Kenobi zauważa, że skóra jego przyjaciela zaczyna zmieniać kolor. W związku z tym, prosi Treembę, by wytrzymał do powrotu Qui-Gona. Arconanin obiecuje mu przeżyć, jeśli tylko daktylit dotrze na czas.
Tymczasem mistrz Jinn wspina się po ścianie klifu. Mężczyzna musi się ukrywać przed czujnym okiem pterosmoków oraz uważać na śliskie skały. W pewnej chwili ktoś otwiera do niego ogień. Po spojrzeniu w dół, Qui-Gon uświadamia sobie, że to Grelb i jego podwładni. Wiedząc, że w obecnej sytuacji nie może się bronić, postanawia jak najszybciej dotrzeć do poszukiwanej przez siebie jaskini. Unikając strzałów, w końcu udaje mu się dotrzeć do pieczary, a zarazem do daktylitu. Gdy jednak Jinn wchodzi do środka, pojawia się pterosmok i próbuje go zaatakować. Rozmiar stwora mu to uniemożliwia, lecz mistrz Jedi nie czuje się bezpiecznie. Nieoczekiwanie strażnik pokoju otrzymuje wezwanie w Mocy od Obi-Wana. Zdziwiony więzią z młodzieńcem, postanawia ruszyć mu na ratunek. Jedi zabiera trochę odżywki dla Arconian, a następnie podchodzi do pterosmoka, po czym obezwładnia go za pomocą Mocy i rozpoczyna lot w stronę jaskiń.
W jaskiniach, Obi-Wan obserwuje Arconian i zauważa, że słabną z każdą chwilą. Nie chcąc opuszczać stanowiska, skupia się na Mocy i wzywa pomocy Qui-Gona. Niestety zamiast niego pojawia się Jemba i drwiąc z chorych, ofiaruje im daktylit w zamian za służbę. Kenobi nie chcąc, by jego towarzysze stali się niewolnikami, grozi Huttowi, lecz nie robi to na nim żadnego wrażenia. W końcu młodzieniec przypomina sobie słowa Qui-Gona, które mówiły o prawdziwych wrogach Jedi. Przywracając w sobie spokój, Obi-Wan słyszy w Mocy ostrzeżenie mistrza Jinna. Idąc za tym głosem, przeskakuję Jembę i odcina mu ogon. Tymczasem Qui-Gon wciąż leci na pterosmoku. Gdy jednak dociera do jaskiń, zeskakuje z wierzchowca i rozpoczyna wędrówkę do Arconian. W pewnej chwili dostrzega przestraszonego Obi-Wana. Chłopak mówi mu o sytuacji panującej w pieczarze, przez co Jinn postanawia natychmiast interweniować. Nagle na niebie pojawiają się liczne pterosmoki, przez co Kenobi postanawia odpierać ich ataki do powrotu Qui-Gona.
Zaraz po odejściu mistrza Jinna, na ziemi pojawiają się pierwsze bestie. Obi-Wan rozpoczyna z nimi walkę, pozostawiając po sobie góry trupów. W tym samym czasie, Grelb, który ocalał z pierwszego ataku drapieżników, szykuje pułapkę na młodzieńca. Hutt czeka na odpowiedni moment, z gotowym do strzału blasterem. Walka bez gniewu pozwala Kenobiemu przewidywać ruchy przeciwników. W pewnej chwili chłopak wpada na pomysł, by przenieść się z walką pod wejścia do jaskiń, gdyż trupy pterosmoków skutecznie by je zablokowały. Jego plan zostaje udaremniony przez Jembę, który przybywa, by go zabić. Nieoczekiwanie nadchodzi strzał Grelba, Obi-Wan unika go, przez co pocisk trafia w Jembę. Mając jedno zagrożenie z głowy, chłopak wraca do walki z pterosmokami. Po chwili, ku jego radości pojawia się mistrz Qui-Gon. Walcząc w towarzystwie Jedi, bitwa staje się znacznie łatwiejsza. Przy pomocy Arconian, którzy już spożyli daktolit i wrócili do zdrowia, Huttów i Whiphidów, pterosmoki zostają pokonane.
Po policzeniu ofiar, Clat'Ha proponuje najwyższemu rangą Huttowi, Aggabie, by razem ze swoimi podwładnymi przeszedł do jej Korporacji. Po otrzymaniu obietnicy wysokiej zapłaty, Hutt zgadza się, doprowadzając tym samym do pokoju z Arconianami. Tymczasem Qui-Gon Jinn na samotnym spacerze, zastawia się nad ostatnimi wydarzeniami. Stwierdza, że Obi-Wan nie nadaje się na rolnika, ale nie jest również pewien czy nadaje się na jego ucznia. W konsekwencji, mistrz Jedi postanawia obserwować młodzieńca podczas wizyty na Bandomeer i we właściwej chwili podjąć ostateczną decyzję. Po jakimś czasie, gdy naprawa Monumentu dobiega końca, Republikanie wyruszają na Bandomeer. Tam mistrz Jinn na powitanie otrzymuje krótką notkę od swojego upadłego padawana Xanatosa.
Zawartość
Postacie | Stworzenia | Modele droidów | Wydarzenia | Miejsca |
Organizacje i tytuły | Rasy rozumne | Pojazdy i statki | Broń i technologia | Różne |
Postacie
|
Modele droidów
|
Miejsca
Organizacje i tytuły
Rasy rozumne
|
Pojazdy i statki
|
Galeria
-
Polska
-
Cover art
-
Oryginalna - Jedi Apprentice: The Rising Force[1]
-
Niemiecka - Jedi-Padawan: Die geheimnisvolle Macht[2]
-
Hiszpańska - Aprendiz de Jedi Volumen 1: El resurgir de la Fuerza[3]
-
Francuska - Les apprentis Jedi 1: Premières Armes[4]
-
Rosyjska - Ученик джедая: Становление Силы[5]
Wydania
Data premiery | Kraj wydania | Numer ISBN | Wydawnictwo | Objętość | Format | Cena |
---|---|---|---|---|---|---|
1999, 3 maja | USA | 0439012864 | Scholastic | 171 stron | Druk (miękka) | -- |
1999, -- --- | Polska | 83-237-0337-X | Egmont Polska | 160 stron | Druk (miękka) | 10,60 PLN |
Recenzje
- Bastion Polskich Fanów Star Wars (autor: Lord Sidious)
Przypisy
Tom IV: Królewskie znamię - Tom V: Obrońcy umarłych - Tom VI: Niepewna ścieżka Tom VII: Świątynia w niewoli - Tom VIII: The Day of Reckoning - Tom IX: The Fight for Truth Tom X : The Shattered Peace - Tom XI: The Deadly Hunter - Tom XII: The Evil Experiment Tom XIII: The Dangerous Rescue - Tom XIV: The Ties That Bind Tom XV: The Death of Hope - Tom XVI: The Call to Vengeance - Tom XVII: The Only Witness Tom XVIII: The Threat Within Special Edition: Deceptions - Followers |