Ghez Hokan
Ghez Hokan był Mandalorianinem, pracującym podczas wojen klonów dla Separatystów. Zajmował się on ochroną badaczki Ovolot Qail Uthan i jej ośrodka badawczego na Qiilurze
Biografia
W początkowym okresie wojen klonów Ghez przebywał na Qiilurze gdzie pracował dla Separatystów jako szef lokalnej milicji mającej trzymać w ryzach farmerów a także zapewnić bezpieczeństwo ośrodkowi doktor Uthan.
3 miesiące po wybuchu konfliktu, Ghez zmuszony był doprowadzić do porządku jednego, że swoich podwładnych, Weequaya, który znów się upił i ścigał jakąś kobietę. Mandalorianin zagroził mu, że jeśli zrobi tak jeszcze raz to poderznie mu gardło, po czym oboje odeszli z pola gdzie ukrywała się goniona przez Weequaya dziewczyna - na szczęście dla niej Ghez nie znał jej tożsamości i nie wiedział, że była to padawanka Jedi - Etain Tur-Mukan.
Jakiś czas później Ghez Hokan przybył do willi Lika Ankkita, jako, że Neimoidianin, będący zarządcą planety, wezwał go do siebie. Ignorując lokajów i im podobnych, udał się prosto do gabinetu Neimoidianina, do którego wszedł bez pukania, co właściciel skwitował krótką uwagą na temat braku wychowania u Mandalorianina. Ghez zbył jednak tą uwagę, pytając bezceremonialne co Ankkit od niego chciał. Gdy ten odparł, że wieści o pojmanym Jedi, Mandalorianin poinformował go, że gdyby dowiedział się czegoś nowego to niezwłocznie by go poinformował, a także zapewnił, że zna się na swojej robocie. Zapewnił też Neimoidianina, że odnajdą przybyłą z mistrzem Jedi na planetę padawankę. W dalszym toku rozmowy Neimoidianin uczynił złośliwy przytyk dotyczący losu jaki spotkał Jango Fetta na Geonosis, na co, nie dając po sobie poznać jak bardzo zabolała go ta uwaga, Ghez odparł zawoalowaną groźbą, po czym opuścił gabinet, a następnie willę. Już przed willą, zatrzymał się i sięgnął po odebrany Jedi miecz świetlny, aktywując go i ścinając kawałek żywopłotu Tarmul.
Jakiś czas później zdenerwowany Mandalorianin strofował swoich podwładnych, żądając od Ubezjanina, Cailshha aby ten wytłumaczył mu się, że swojej decyzji o spaleniu jednej z okolicznych farm. Gdy ten tłumaczył, że miało to być ostrzeżenie dla mieszkańców, Ghez wyjaśnił mu czym się różni ostrzeżenie od kary a następnie aktywował miecz świetlny Fuliera i skrócił go o głowę, wyjaśniając pozostałym podwładnym, że to była kara dla Cailshha, a ostrzeżenie dla nich, mając nadzieje, że tą dosadną metodą trafi do nich. Gdy zgromadzeni zaczęli się rozchodzić Mandalorianin kazał zostać jednemu, Guta-Nay którego już wcześniej karcił, bo chciałby się dowiedzieć gdzie przebywa jego brat i jego kolega którzy nie zameldowali się po skończeniu swej dziennej służby, ten jednak powiedział, że nie wie. Hokan wysłał go więc aby skontrolował trasę która mieli oni patrolować w myślach cały czas marudząc na fakt, że zamiast pracować z porządną armią, z powodu liczących każdy grosz Neimoidian musi rozkazywać bardzie pijaków w przypadku której nigdy nie ma pewności czy ktoś został zabity przez wroga czy się upił i leży pijany w rowie.
Ghez został wezwany przez doktor Uthan, która wysłała po niego kogoś ze swego personelu ścigaczem. Po przybyciu do kompleksu w którym miała laboratorium zaczęli rozmawiać, Uthan wprost spytała czy Mandalorianin jest w stanie zapewnić jej bezpieczeństwo, dodając też, że nie wierzy w zapewnienia Ankkita, że tak. Ghez bez zwlekania powiedział wprost, że z personelem jakim dysponuje nie może nic zagwarantować. W dalszym toku rozmowy Uthan stwierdziła, że przekaże mu pod rozkazy pewną ilość robotów bojowych separatystów. Doktor zdradziła mu także,, że republika stworzyła armię klonów którymi dowodzą Jedi i wyjawiła, że ich pierwowzorem był Jango Fett, wiedząc jaką reakcję wywoła to u Mandalorianina, który od tego momentu swoją misję zaczął traktować bardzo osobiście, nie mogąc pogodzić się z takim wykorzystaniem dziedzictwa Mandalorian. Gdy Uthan wyjawiła mu, że pracuje nad wirusem mającym zabijać właśnie klony, Hokan stwierdził, że to najłaskawsze wobec nich rozwiązanie.
Ghez wraz z przydzielonymi mu robotami, oraz dowodzącym nimi Umbaraninem, Cuvinem, udał się do willi Ankkita, aby zakwaterować tam swoje siły - doskonale zdawał sobie sprawę, że jeśli mają coś zdziałać to muszą być blisko placówki doktor Uthan. Na schodach swej willi czekał już oburzony Neimoidianin, Mandalorianin wyjaśnił mu jednak, nie bez sporej satysfakcji, jak się sprawy mają, że awansował i że na planecie obowiązuje stan wojenny, ostrzegł też żeby nie udzielał przypadkiem schronienia byłym podwładnym Mandalorianina. Następnie, gdy roboty "przejmowały" wille, robiąc przy okazji pewne szkody, Hokan wrócił do swojego skutera i udał się na farmę której właściciel twierdził, że znalazł coś ciekawego i chciałby przehandlować informację o tym.
Jakiś czas później Hokan wraz z podwładnymi i robotami przybył na miejsce gdzie zabity został jeden z jego ludzi i zniszczono kilka robotów bojowych. Widząc z jaka precyzją i niskim nakładem środków cele zostały wyeliminowane a także pamiętając wcześniejsze potyczki jego sił z nieznanym wciąż przeciwnikiem, Hokan był pod dużym wrażeniem umiejętności przeciwnika. Jego porucznik, Cuvin, zameldował mu, że nie znalazł w okolicy żadnego obozowiska ani śladów mogących pomoc ustalić z iloma przeciwnikami mają do czynienia, natomiast inny porucznik, Hurati, poinformował o ciekawym znalezisku - jak się Hokan przekonał chodziło o celowo ułożone na jednym ze ściętych pni szczątki robota, w dodatku ułożone identycznie jak wcześniej, gdy zniszczony został robot artylerzysta zestrzelonego wcześniej śmigacza. Hokan doszedł do wniosku, że ich przeciwnik kpi sobie z nich, chce w ten sposób pokazać z jaką łatwością niszczy jego maszyny, co było błędnym wnioskiem. Następnie Mandalorianin kazał Huratiemu zarządzić godzinę policyjną i zakazać farmerom używania jakichkolwiek pojazdów wyposażonych w napęd, podejrzewał bowiem, że przeciwnik takowym dysponuje, było by go więc łatwiej wytropić z takim zakazem. Cały czas nie dawała mu spokoju kwestia kogo też Republika mogła wysłać na Qiilurę.
Następnie Hokan udał się do ośrodka doktor Uthan, gdzie rozkazał jednemu z robotów strzelać bez przerwy w zamknięte drzwi, aby, jak wyjaśnił przybyłej na miejsce i oburzonej Uthan, sprawdzić czy aby na pewno są tak odporne jak powinny. W końcu kazał robotowi wstrzymać ogień i sam spróbował ciąć drzwi swoim zdobycznym mieczem świetlnym, również bez rezultatu. Następnie Hokan wyjaśnił Uthan, że prawdopodobnie będzie musiał przenieść ją i jej naukowców w jakieś inne miejsce, na co ta bez entuzjazmu, ale rozumiejąc jego zdroworozsądkowe argumenty, się zgodziła.
Niewiele później Hokan obserwował jak jego roboty bojowe zgodnie z rozkazem palą pola farmerów, aby pozbawić przeciwnika wszelkich możliwych kryjówek. Cuvin jednak, zdając sobie sprawę jak wielkiej wartości jest zborze które pala, zaproponował Ghezowi, że może w 2 dni sprowadzić na planetę sforę Strillów z poganiaczami, Ghez nie wyraził jednak zainteresowania, przypominając podwładnemu, że te wszystkie wpływowe osobistości o których opinie z powodu braku przysmaku się martwi będą na pewno jeszcze mniej zadowolone jeśli Mandalorianinowi nie uda się powstrzymać sił Republiki, a tym samym separatystom opracować wirusa przeciwko klonom. Następnie spytał Huratiego ile jego zdaniem może być przeciwników, na co ten, podsumowując wszystkie dotychczasowe informacje o wrogu, stwierdził, że stawia na nie więcej niż 10ciu. Mandalorian zaczął się więc zastanawiać czy ta grupa chce sama wykonać swoje zadanie, czy jest tylko zwiadem przed właściwym atakiem na planetę, dochodząc ostatecznie do wniosku, że tak czy owak potyczka z nimi nie będzie przypominać tradycyjnej walki, a raczej pojedynek umysłów. Postanowił, że użyje w tym pojedynku prawdziwie kuszącej przynęty - doktor Uthan.
Jakiś czas później Hokan wraz z Huratim i robotami przybył na farmę na której przez chwilę ukrywało się dwoje poszukiwanych przez niego osób, o których dostał informacje od farmerów. Analizując pole niedawnej bitwy, Mandalorianin domyślił się, że tylko jeden z przeciwników był komandosem, natomiast druga osoba była Jedi. Hurati poinformował go, po odebraniu meldunku przez komunikator, że powinien sam coś zobaczyć - oboje więc ruszyli skuterem rakietowym, do sąsiedniej farmy. Tam, w budynku mieszkalnym Hokan znalazł kilka ciał w stanie zdecydowanie nie wskazującym na ofiary ataku komandosów, miały one bowiem porozrywane gardła i ślady zębów. Mandalorianina wyraźnie to zaniepokoiło, gdyż w grę zaczął wchodzić kolejny niewiadomy czynnik, nie mógł bowiem ustalić co się właściwie stało, ale był pewny, że tej rzezi nie zrobiło żadne z zwyczajowych dla Qiilury zwierząt. Hurati dostał kolejny meldunek i natychmiast poinformował Hokana, że roboty nawiązały kontakt bojowy z dwójką celów jakieś pięć kilometrów od nich, oboje ruszyli więc w miejsce trwającej wciąż potyczki.
Gheza, nie mogącego się doczekać aż w końcu zostanie połączony z dowódcą stacji przekaźnikowej, spotkała niemiła niespodzianka, komunikator przestał nagle funkcjonować. Mandalorianin wpierw pomyślał, że wróg dokonał sabotażu jego anteny komunikacyjnej, ale jak się przekonał wszystko było z nią w porządku. Za pośrednictwem robotów bojowych, posiadających własny, niezależny system komunikacji skontaktował się z Huratim który potwierdził jego przypuszczenia - stacja przekaźnikowa w Teklet została zniszczona. Na te wieść kazał robotowi aby przekazał Huratiemu żeby wrócił z wszystkimi robotami, bo muszą przygotować się na oblężenie.
Jak pomyślał tak zrobił, ku rozpaczy Ankkita, przemieniając jego willę w fortecę - na tyle na ile to było możliwe. Wyrażającemu niezadowolenie z działań Mandalorianina Neimoidianinowi wyjaśnił szczegóły swojego planu, to znacze że choć odesłał Uthan do jej ośrodka, to ma zamiar stwarzać pozory, że wciąż jest ona w willi i że to właśnie willa powinna być głównym celem wrogich sił, nie wspomniał mu jednak o szczególe jakim była spora ilość materiałów wybuchowych umieszczonych w piwnicy. Natomiast w rozmowie z Huratim, powstrzymał zapędy podwładnego chcącego wyruszyć na poszukiwanie wroga w okolicy gdzie ostatnio wykazał aktywność, wyjaśniając mu, że zdecydowanie lepiej będzie poczekać aż przeciwnik sam do nich przyjdzie.
Jesiennego poranka Uthan wyszedł z willi Ankkita, zadowolony z wyglądu przygotowanej przez siebie pułapki i udał się do laboratorium doktor Uthan, gdzie po raz kolejny musiał tłumaczyć się przed nią i zapewnić, że to już ostatnia przeprowadzka, wyjaśnił także dlaczego uważa, że jego plan zwabienia sił przeciwnika w pułapkę i pokonania ich w ten sposób powinien się powieść. Ku niezadowoleniu Mandalorianina Uthan przyznała mu się do kłamstwa, stwierdzając, że jej wirus na obecnym etapie nie jest wcale tak niegroźny dla nie-klonów jak powinien, tym samym w razie jego uwolnienia zarówno ona jak i Hokan narażeni byliby na ogromne ryzyko - rozwścieczyło to Mandalorianina który dosadnie wyraził swe niezadowolenie, wchodząc co prawda w kontakt cielesny z Uthan ale nie robiąc jej krzywdy - choć miał na to wielką ochotę. Wciąż wściekły, wprowadził do ich planu małe zmiany, nakazując by próbki wirusa, Uthan oraz pozostali naukowcy, znajdowali się w oddzielnych pomieszczeniach - na wszelki wypadek zwiększając szansę, że któraś z tych 'rzeczy' przetrwa ewentualny atak.
Do kierującego się do wyjścia Mandalorianina podszedł robot przekazując mu wiadomość od Huratiego - jak Ghez przekonał się po wyjściu z ośrodka chodziło o poszukiwanego przez niego byłego podwładnego, Gute-Naya, który na jego widok zaraz zapewnił, że posiada ważne informacje.
Hokan aktywując należący wcześniej do Fuliera miecz świetlny kazał gadać przybyłemu co wie, wydobywając z niego wszystkie potrzebne mu informacje, nieświadomy że większość z nich jest dezinformacją przygotowaną przez jego przeciwnika. Oprócz mylnej informacji jakoby przeciwnik dysponował siłą dwóch drużyn i planował atak na willę, Mandalorianin dowiedział się jednakże także prawdziwych rzeczy, między innymi tego, że jest z nimi Jedi oraz, że są oni klonami, co uznał za interesujące, choć zdziwiło go to, że klony potrafią działać tak skutecznie. Po wysłuchaniu Guta-Naya używając zdobycznego miecza świetlnego Ghez pozbawił byłego podwładnego życia.
Z świeżo zdobytymi informacjami na temat charakteru sił ich przeciwników udał się natychmiast do doktor Uthan, która to nie podzieliła jego entuzjazmu do użycia nanowirusa do zastawiania pułapki, jednakże także dostrzegła w tym niesamowitą okazję i poprosiła Hokana by choć jednego z klonów pojmał żywcem, jako że żywy egzemplarz z pewnością ułatwił by jej dalsze prace. Poinstruował ją także, że co by się nie działo ona i jej naukowcy mają pozostać w ustalonych laboratoriach, zaoferował także, że dostarczy jej na wszelki wypadek jakąś bron, na co ta się zgodziła, prosząc o jakąś bardzo skuteczna - Mandalorianin dotrzymał słowa i dostarczył jej verpiński karabin rozpryskowy.
Ku irytacji Gheza, w czasie trwającego ataku na ośrodek został on uwięziony przez awaryjne grodzie, pomiędzy wyjściem z ośrodka a głównym laboratorium. Sytuacja ta wyprowadziła Mandalorianina z równowagi jako, że uważał się za dość kompetentnego i umiejącego zabezpieczyć obiekt taki jak ośrodek przed intruzami, tymczasem komandosom udało się do niego dostać nieznaną mu drogą i co gorsza, byli oni obecnie odcięci w tej samej części ośrodka co nanowirusy i doktor Uthan, prawdopodobnie mogąc wprowadzić ją z ośrodka tą samą drogą która się dostali, podczas gdy on był bezsilny.
W końcu jednak Huratiemu udało się otworzyć grodzie za co Hokan mocno go pochwalił i natychmiast ruszył do głównego laboratorium, tylko po to by przekonać się, że Uthan zniknęła. Udało mu się jednak znaleźć czwórkę jej żywych współpracowników, nie wiedząc co się mogło stać z nanowirusem i czy także wpadł w ręce wroga, Mandalorianin musiał założyć, że ta czwórka to wszystko co pozostało po programie badań, postanowił więc zadbać o ich życie. Zdał sobie także sprawę jak bardzo przeraża go jego wróg, jak to czego był w stanie dokonać może świadczyć o całej armii składającej się z takich istot.
Nie wiedząc czego może się spodziewać na zewnątrz ośrodka, oczekując drugiej grupy komandosów tamże, Hokan poinstruował czwórkę naukowców jak się mają zachowywać, a Huratiemu kazał zgasić światło i następnie wszyscy wybiegli z budynku. Naukowcy jednak zginęli jako pierwsi od ognia przeciwnika, tylko Mandalorianinowi i Huratiemu udało się przetrwać i uciec przy pomocy skutera rakietowego, jednakże w czasie lotu Ghez został z niego strącony przez falę uderzeniową powstałą w wyniku implozji zabudowań ośrodka badawczego. Chwilę później Hurati wyjaśnił Mandalorianinowi, że tak jasna eksplozja mogła być tylko implozją, a to oznacza, że wszelkie próbki nanowirusa które mogły pozostać w ośrodku, zostały zniszczone. Hokan zdając sobie sprawę że jedyną nadzieją by jego zadanie nie było kompletną porażką jest odbicie doktor Uthan, i pamiętając raport wywiadowczy na temat Geonosis, postanowił poczekać i nasłuchiwać nadlatującego pojazdu który miałby zabrać komandosów z Qiilury - co było łatwym zadaniem na tej niekorzystającej powszechnie z pojazdów kosmicznych planecie.
Lecącego skuterem rakietowym ku miejscu gdzie wylądowała kanonierka niespodziewanie z siodełka maszyny zrzucił postrzał, jaki dostał od jednego z komandosów. Ranny Mandalorianin nie miał zamiaru jednak się łatwo poddać i kontynuował walkę z przeciwnikiem, starając się go wyeliminować - aż do momentu gdy zostały mu tylko dwa pociski w verpińksim karabinie, a jeden z przeciwników zaczął leżeć i głośno jęczeć śmiertelnie ranny - a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Mandalorianin, który widząc jak skuteczni są komandosi przez co nabrał do nich szacunku i zaczął traktować jakby także byli Mandalorianami, wyruszył w końcu w kierunku rannego by skrócić jego męki - wibroostrzem, a nie znacznie skuteczniejszym w takim przypadku mieczem świetlnym, gdyż uważał, że zabicie innego Mandalorianina taką bronią byłoby hańbiące dla zabijanego. Przygotowując się do zadania ostatecznego ciosu usłyszał jednakże nagle dźwięk aktywowanego za sobą miecza świetlnego, a zaraz później zginął, pozbawiony głowy przez przybyłą z odsieczą komandosom padawankę Jedi, Etain.
Osobowość
Hokan był uważany za niezwykle brutalnego, o czym świadczyć może choćby fakt, że Etain przechodziła podczas swego pobytu na planecie przez gruzy czterozagrodowej osady której mieszkańcy w jakiś sposób narazili się Hokanowi. Mandalorianin jednak nie uciekał się do przemocy gdy nie musiał, ograniczając się do brutalnego wymierzania kar. Gardził on każdym kto podczas walki nie posługiwał się twardym metalem czy pięściami - siłą rzeczy nie miał więc zbyt wielkiego szacunku dla metod walki doktor Uthan. Z tego samego powodu nie przepadał za Jedi, których to nazywał "zabawnymi wojownikami". Mandalorianin ten podziwiał Jango - mając pochwyconego mistrza Jedi, Kasta Fuliera Ghez mścił się na nim za śmierć Jango na Geonosis. Informacja o tym, że Jango użyczył swego genomu dla powstania armii republiki nie wzbudziła w Ghezie entuzjazmu.
Wyposażenie
- Ghez posiadał czerwoną mandaloriańską zbroję, która po jego śmierci przejęta została przez Komandosa Republiki, Fi. Gdy komandos ten został ranny i nie mógł dalej służyć w armii, przebywając na Mandalorze nosił właśnie zbroję Hokana.
- Z innego wyposażenia, miał także krwistoczerwoną kurtkę, verpiński karabin rozpryskowy a także zdobyty miecz świetlny Kasta Fuliera.
Ciekawostki
- W książce Komandosi Republiki: Rozkaz 66 pojawia się postać zwana Jun Hokan oraz wspomniany jest jej nieznany z imienia syn - chronologicznie możliwe, ze chodzi o Gheza, nie jest to nigdzie jednak potwierdzone.
Źródła
- Komandosi Republiki: Bezpośredni kontakt (Pierwsze pojawienie)
- Komandosi Republiki: Potrójne Zero (Tylko wspomniany)
- Komandosi Republiki: Prawdziwe barwy (Tylko wspomniany)
- Komandosi Republiki: Rozkaz 66 (Tylko wspomniany)
- Komandosi Imperium: Legion 501 (Tylko wspomniany)
- The Complete Star Wars Encyclopedia